![]() |
Rzemieślnicza Zasadnicza Szkoła Zawodowa im.Bł.Karoliny Kózkówny w Pilźnie |
Choć może się tak wydawać, nie tylko w Polsce mamy święta. A skoro tak, to nie tylko polskie zwyczaje są ciekawe. O globalny wymiar świąt Bożego Narodzenia zadbały w tym roku u nas w szkole panie Agnieszka Jakubus oraz Aneta Ziaja, organizując stosowne konkursy. Konkurs "Ozdoby z różnych stron świata", który odbył się w ramach kółka krajoznawczo-turystycznego i kółka młodego technika - miał skłonić uczniów do manualnej pracy na rzecz ducha Bożego Narodzenia i wykonania ozdób z różnych zakątków globu. Zwyciężyła szopka wykonana z kawy i posypana - niby śniegiem - wiórkami kokosowymi. Jej autor, Miłosz Bielecki (IA) przyznał, wyprzedził kolegę z klasy Arka Gąsiora, autora azteckiego słońca, i Izabelę Loś, wykonawczynię i szopki, i świątecznej ozdoby. Konkurs wiedzowy z kolei, sprawdzający wiadomości o zwyczajach świątecznych dalekich od naszych, wygrał Jarek Cyboroń (IB). Tuż za nim uplasował się na podium Patryk Gołąb (IB) oraz Kamil Kos (IC). Gdyby ktoś jeszcze sądził, że Boże Narodzenie jedno ma imię, to proponujemy, by sam odgadł, w którym kraju wiesza się na Święta piniatę (gliniane naczynie wypełnione słodyczami) pod sufitem albo gdzie świąteczną kolację rozpoczyna dźwięk dzwoneczka w oknach.
Nauki w szkole nigdy dość. Tym razem chodziło o dobre maniery przy stole. Nim uczniowie klas pierwszych zasiedli do klasowych Wigilii, kelner i kucharz z szacownej restauracji "Dolina Pstrąga" doradzali im, jak używać poszczególnych sztućców, w jaki sposób komponować potrawy czy jak przygotować stół dla gości. Była też mowa o winie, kieliszkach i dopasowaniu trunku do odpowiednich mięs. Zgromadzeni na Sali kucharze mieli okazję poznać tajniki zawodu, również te praktyczne, dotyczące znajomości języków czy sposobów, które windują restaurację na wyższy poziom.
Szkolenie zorganizowane przez panią dyrektor Annę Smołuchę z pewnością pomoże młodym ludziom odnaleźć się w towarzyskich sytuacjach, a tym, którzy poważnie myślą o kulinarnej przyszłości, pozwoli spojrzeć na swój zawód z odpowiednio szerokiej perspektywy.
Przy wigilijnym stole zostawiamy zawsze miejsce dla strudzonego wędrowca. Pamiętając o tej wspaniałej tradycji, wystąpiliśmy z naszym Bożonarodzeniowym przedstawieniem - przygotowanym przez uczniów klas pierwszy pod batutą pani dyrektor Anny Smołuchy i pania Danuty Bryg - podczas gminnej Wigilii dla osób samotnych. Radość wypływająca z narodzin Jezusa została w ten sposób poniesiona w świat, a światełko pokoju i Bożej miłości przekazane tym, którzy bardzo go potrzebują.
Żadnego ducha kopalni nie było, ale wycieczkę do kopalni soli w Wieliczce i tak wszyscy wspominają z nostalgią. Pani dyrektor Anna Smołucha zorganizowała dla uczniów nie tylko możliwość przeżycia w podziemiu Wigilii, ale również dobroczynny dla zdrowia nocleg oraz historyczne przejście trasą górniczą. Uczniowie mogli się poczuć - również dzięki strojom i odpowiednim akcesoriom - jak prawdziwi górnicy, za co otrzymali stosowne certyfikaty. Taka wyprawa to przede wszystkim ciekawa lekcja historii i geografii. Nim wycieczka - pod opieką Danuty Bryg, Alfreda Zagórskiego, Małgorzaty Szatkowskiej i Anety Ziai - zawitała w progi kopalni, odwiedziła krakowskie kino, by na własne oczy przekonać się, ile warta jest jeden z najnowszych polskich filmów - Listy do M. II - oraz dzięki niemu poczuć magię świąt.
W ramach warsztatów organizowanych przez pilzneńską firmę Omega, która objęła szkołę patronatem zawodowym, mechanicy i elektromechanicy z wszystkich klas uczestniczyli 10 grudnia w spotkaniu z kierownik Jackiem Szumowiczem oraz koordynatorką działań patronackich Agnieszką Frączek. Była to okazja do zapoznania się z działalnością tego sporego przedsiębiorstwa, poznania zasad i etapów procesu spedycyjnego, a także pojazdów wykorzystywanych do tej działalności.
Omega to jeden z tych zakładów pracy, który konstruuje długofalowe programy pozyskiwania pracowników. W tym m.in. celu powstała Akademia Omega, przedsięwzięcie edukacyjne realizowane we współpracy ze szkołami i uczelniami w regionie - również z naszą szkołą. Podczas spotkania zasady naukowego patronatu i płynące z niego korzyści zostały przedstawione uczniom szerzej. Warto podkreślić, że przekazywanie wiedzy miało formę niezwykle przyjazną - była ciekawa prezentacja, podchwytliwe pytania dotyczące motoryzacji, cech dobrego mechanika i działalności spedycyjnej, nie brakło konkursów z nagrodami. Gadżety firmowe powędrowały m.in. do tych, którzy potrafili wymienić jak najwięcej narzędzi służących do naprawy samochodu.
Mikołaj w tym roku nie tylko roznosił prezenty, lecz także zachęcał do gry w szachy i dla najlepszych przygotował multimedialne nagrody. Jego pomocnicy - Dawid Florian i Ewelina Dobosz - czuwali nad prawidłowym przebiegiem mikołajkowych zmagań i szanowaniem zasad tej jakże nobliwej gry przez ośmiu śmiałków, którzy nie bali się zasiąść przy szachownicy. Zwycięzcą rywalizacji został Mateusz Nalepka (IIB), i wcale nie przyniósł mu laurów Mikołaj. Tuż za Mateuszem na podium ustawili się Albert Chrząszcz (IIB) oraz Alicja Wadas (IIIB).
W samym środku stawki, zajmując piąte miejsce, zakończyli drużynowe zawody w tenisie stołowym Mikołaj Dziadura (IC) oraz Kamil Florek (IB) podczas Rejonowej Licealiady, która odbyła się w Mielcu. Chłopcy długo ćwiczyli pod czujnym okiem pana Dawida Floriana i choć nie są do końca zadowoleni z rezultatu, to jednak trzeba przyznać, że dali z siebie wszystko - za co bardzo im dziękujemy. Trzeba pamiętać, że ta mała kauczukowa piłeczka to niezwykle kapryśna dama.
Wiele mechanizmów związanych z funkcjonowaniem naszej planety i całego kosmosu poznali uczestnicy wycieczki edukacyjnej do Muzeum Wydziału Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego w Sosnowcu oraz Planetarium Śląskiego w Chorzowie, zorganizowanej przez panią dyrektor Anną Smołuchę i panią Agnieszkę Jakubus. Ta multidyscyplinarna lekcja - zawierająca treści z zakresu biologii, geografii, chemii oraz fizyki - poświęcona była prognozowaniu pogody, strukturze i rozpoznawaniu minerałów, a także dźwiękom wydawanym przez ciała niebieskie, a podsłuchanym przed radioastronomów. Uczniowie w trakcie warsztatów próbowali samodzielnie, oczywiście za pomocą odpowiednich narzędzi informatycznych oraz dzięki zdobytej podczas wykładu wiedzy, przewidzieć, jaka będzie pogoda w wybranym mieście. Technika służąca tej działalności zdumiała niejednego, choć pewnie mniej niż urządzenia wykorzystywane do podsłuchiwania kosmosu. Te mogli podziwiać uczniowie w trakcie seansu w kinie 4D Planetarium Śląskiego. Być może film nie miał wartkiej akcji, ale na pewno były w nim zachwycające momenty.
Skojarzenia z policją bywają różne, my chcemy, by człowiek w niebieskim mundurze kojarzył się przede wszystkim z bezpieczeństwem, udzielaniem pomocy oraz szanowaniem prawa. Między innymi utrwalaniu takiego wizerunku służyło spotkanie pierwszoklasistów z policjantem Arturem Rasiem, które odbyło się pierwszego dnia grudnia. Nasz gość przedstawił wiele faktów dotyczących karalności nieletnich, przestrzegł przed popełnianiem czynów zabronionych i wyjaśnił skutki wejścia w konflikt z prawem. A wszystko to ku przestrodze i refleksji.
Z piątym miejscem, satysfakcją z wyjścia z grupy i z walki o najniższy stopień podium wrócili z zawodów badmintonowych nasi chłopcy - Michał Dzik (IIC), Wojtek Bałucki (IIC) i Tomek Szynal (IIB). Półfinał wojewódzki pokazał im, jaki prezentują poziom, co muszą jeszcze wyćwiczyć i jaką taktykę przyjąć, by wygrać. Teraz będą ćwiczyć jeszcze więcej - zapewnia ich trenerka pani Magdalena Szczeklik - by w kolejnym sezonie wysoko latająca lotka to właśnie im sprzyjała najbardziej.
Obfity w iście światowe atrakcje był wyjazd do Krakowa 27 listopada, który zorganizowała pani dyrektor Anna Smołucha. Uczniowie w ramach projektu Ze Św. Janem Pawłem II Przygotowujemy się do Światowych Dni Młodzieży odwiedzili Centrum tego świętego "Nie Lękajcie Się", gdzie w kaplicy, w której znajduje się płyta nagrobna z sarkofagu polskiego papieża w Rzymie, uczestniczyli w uroczystej mszy św. celebrowanej przez naszego księdza Roberta Osaka, a także mieli okazję zwiedzać Muzeum Jana Pawła II - gromadzące pamiątki po tej nietuzinkowej osobie, m.in. całkowicie umeblowany pokój, w którym mieszkał Karol Wojtyła w Pałacu Arcybiskupów Krakowskich - oraz wystawę poświęconą historii całunu turyńskiego. Kolejnym etapem wyjazdowej lekcji religii było zwiedzanie Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach oraz prelekcja w Muzeum Św. Faustyny poświęcona tej niezwykłej postaci.
A kiedy już pokrzepieni na duchu uczniowie nabrali sił do zdobywania wiedzy, udali się do Parku Edukacji Globalnej, gdzie można zwiedzać wioski z różnych stron świata. Nasi uczniowie szczególnie mocno zapoznali się ze stylem życia Innuitów i Mongołów - ciekawe warsztaty w igloo i tradycyjnej jurcie pozwoliły dostrzec proces cywilizacyjnego rozwoju tych społeczności i przemiany w ich codziennym funkcjonowaniu. Takie zajęcia z geografii i zarazem historii dają możliwość niemal fizycznego kontaktu z materią, którą się omawia.
To się nazywa kasa. Najlepiej duża. Roli pieniądza właśnie i jego miejsca zamieszkania, czyli banku, dotyczyła przede wszystkim terenowa lekcja przedsiębiorczości, którą odbyli uczniowie klas trzecich 26 listopada. Skorzystali z okazji i odwiedzili rzeszowski oddział Narodowego Banku Polskiego podczas dni otwartych. Wśród atrakcji była wciągająca gra terenowa, ciekawe rozmowy z pracownikami na temat roli pieniądza w gospodarce, historii bankowości czy zabezpieczeń polskich banknotów, a także możliwość potrzymania sztabki złota, wartej - bagatela! - na ten akurat około miliona siedmiuset tysięcy złotych. Młodzi ludzie mogli się też przyjrzeć prototypom dzisiejszych komputerów i kalkulatorów i poznać zasady obowiązujące w banku w zupełnie innej epoce. To była całkiem przyjemna i - nomen omen - cenna wiedza. Organizator wycieczki - pani dyrektor Anna Smołucha - liczy, że młodzi będą teraz uważniej liczyć swoje złotówki.
A skoro tyle było o materii, to dla równowagi musiały się też pojawić akcenty duchowe. Takim z pewnością był film "Zakazany Bóg", pokazujący dzieje prześladowania chrześcijan, obejrzany w rzeszowskim kinie Millenium Hall, a także wizyta w Parku Papieskim.
Zgodnie z kalendarzem imprez szkolnych i planem pracy szkoły obchodziliśmy 18 listopada Święto Patronki Naszej Szkoły - bł. Karoliny Kózkówny. Uroczystości szkolne powiązaliśmy z wyjazdem do Sanktuarium w Zabawie oraz rodzinnej miejscowości bł. Karoliny, Wał-Rudy. Obchody tego święta rozpoczęliśmy od przybliżenia naszym pierwszoklasistom postaci naszej patronki, historii jej życia oraz męczeńskiej śmierci. Następnie uczestniczyliśmy we mszy św., której oprawę liturgiczną przygotowali nasi uczniowie i którą celebrował ksiądz Robert Osak - nasz katecheta - oraz kustosz sanktuarium ksiądz Zbigniew Szostak.
Po mszy świętej oraz poczęstunku w zabawskiej stodole wzięliśmy udział w tradycyjnej drodze krzyżowej wraz z tysiącami innych pielgrzymów, którzy przybyli na uroczystości 101 rocznicy śmierci Karoliny. Wieczorem odbyła się uroczysta Eucharystia celebrowana przez J.E. biskupa Andrzeja Jeża, w której wzięła udział również nasza liczna delegacja. Ponieważ jest to święto szkoły, stale obecny był sztandar szkoły.
To z pewnością był długi i owocny dzień. Kolejny raz, już w gronie poszerzonym o nowych uczniów, mogliśmy sobie przypomnieć, dlaczego właśnie Karolina Kózkówna została patronką naszej szkoły i towarzyszy nam w naszych codziennych zmaganiach z ciemną stroną naszej natury.
W Powiatowym Konkursie Poezji Religijnej organizowanym przez Dom Kultury "Śnieżka" w Dębicy naszą szkołę reprezentowało dwóch zaprawionych w scenicznych bojach recytatorów - Miłosz Bielecki i Arkadiusz Gąsior z klasy IA. Nie mieli sobie równych w eliminacjach szkolnych. Pani Joanna Pietrzycka, która pracowała z chłopakami nad interpretacją wierszy - Miłosz przedstawiał utwór Wierzę Marii Konopnickiej, a Arek *** [Jak Ciebie, Panie mój, gwoździe do krzyża
] Leopolda Staffa - nie ma wątpliwości, że wygraliby, gdyby nie niesprzyjające okoliczności atmosferyczne (burza z gradem!), budowlane (odgłosy koparki na ulicy!) i sceniczne (brak takiego oręża, jakim jest mikrofon). A mówiąc już całkiem poważnie, należy podkreślić, że obaj artyści wiele wysiłku włożyli tak w zrozumienie niełatwego przesłania wierszy, jak i w jego prezentację. Przezwyciężyli własne słabości i lęki, pokazali się z jak najlepszej strony i znaleźli odpowiednie środki wyrazu i narzędzia głosowe, by wyrazić, to co czują.
Z pewnością jeszcze nie raz Miłosz i Arek zabłysną na scenie i pozwolą nam poczuć ciarki, jakie zapewnia tylko odpowiednio przekazana poezja.
Wizytą w oczyszczalni ścieków w Dębicy rozpoczęli kolejny tydzień listopada nasi pierwszoklasiści. Pani Agnieszka Jakubus postanowiła zabrać uczniów na swoistą lekcję sensoryczną, by pokazać w praktyce zasady obiegu nieczystości. Uczniowie mieli okazję poznać procesy mechanicznego i biologicznego oczyszczania ścieków i różnorakie urządzenia, których nazwy nawet nie wskazują na to, jak ważną pełnią rolę, jak komory syfonowe czy piaskowniki wirowe.
Technologiczne osiągnięcia były równie ważne podczas tej wycieczki jak refleksja nad rolą człowieka w wytwarzaniu nieczystości i zaburzaniu procesów przyrodniczych.
Wśród dwunastu drużyn rywalizują cych 14 listopada 2015 r. w II Konkursie Kulinarnym o Laur Młodzieżowego Mistrza w Przyrzą dzaniu Potraw z Dziczyzny znalazła się również reprezentacja naszej szkoły pod opieką Pana Zbigniewa Miazgi. W Zespole Szkół Ekonomiczno-Gastronomicznych w Tarnowie promowano dziczyznę na różne sposoby i pokazywano, że to znakomita alternatywa dla wszystkich doskonale znanych potraw mięsnych. Polski Związek Łowiecki i Komisja Kultury, współorganizatorzy zmagań, chcą w ten sposób poszerzyć menu Polaków i nauczyć młodych ludzi, że las kryje wiele nieodkrytych dotąd smaków.
Tematem konkursu było mięso z jelenia i nasze uczennice - Angelika Pachut (IIIB) oraz Natalia Kajan (IIA) przyrządziły gulasz z kaszą gryczaną. Z kolei w kategorii deserów swoje umiejętności pokazały Marzena Chajec (IIB) oraz Monika Witek (IIB). Motywem przewodnim były smaki leśne i nasze dziewczyny przygotowały ciasto francuskie z owocami. Co prawda żadna z drużyn nie uplasowała się na podium, ale zarówno ich gulasz, jak i deser cieszyły kubki smakowe komisji i zaproszonych gości.
"Młodzi w hołdzie młodym" - pod takim hasłem przygotowano wspomnieniowo-artystyczne wystąpienie w Domu Kultury w Pilźnie, w którym w przeddzień Święta Niepodległości miała możliwość uczestniczyć ludność miasta i gminy Pilzno. Nikt lepiej nie odczuwa ciężaru tego bohaterstwa niż rówieśnicy Orląt Lwowskich, dlatego też trudno się dziwić, że uroczystość przygotowana przez młodzież naszej szkoły miała tak podniosły, a zarazem pełen emocji charakter. Towarzystwo Przyjaciół Pilzna i Ziemi Pilzneńskiej - inicjator spotkania - dał młodym ludziom kierowanym przez dyrektor szkoły panią Annę Smołuchę i grono nauczycieli - Joannę Pietrzycką, Krzysztofa Bernasia, Jacka Wojnarowskiego i Piotra Papiernika - wolną rękę i w konsekwencji powstało widowisko teatralne pozwalające poczuć zarazem grozę, jak i wielkość tamtych sądnych dni. W bogatym scenicznym programie znalazło się miejsce i na fabularyzowaną historię tego niedocenianego zrywu niepodległościowego, i na współczesną perspektywę, i wreszcie na wspólne śpiewanie patriotycznych pieśni, które w sercu każdego Polaka mają swoje szczególne miejsce. Warto podkreślić, że w przedsięwzięciu wzięło udział ponad trzydzieści młodych osób dowodzących, że patriotyzm wciąż jest słowem na czasie. A w samo Święto Niepodległości RZSZ świętowała wraz z pozostałymi mieszkańcami Pilzna i okolic podczas gminnych uroczystości. Nie mogło zabraknąć wśród innych naszego sztandaru i - jak wszyscy - złożyliśmy kwiaty pod pomnikiem Armii Krajowej.
W tym roku inauguracją zimowego sezonu sportowego w naszej szkole zajęła się klasa IC, która już 10 listopada zorganizowała wypad na dębickie lądowisko. Przedpołudnie spędzone na łyżwach z pewnością należało do udanych, choć - jak zaświadcza - wychowawczyni klasy i organizatorka wyjazdu - oprócz jeżdżenia były też momenty integracji z zimnym podłożem. Kolejnych sportowych wycieczek z zimą w tle będzie z pewnością więcej.
Mikołaj Dziadura (IB) i Kamil Florek (IC) - dwaj nasi pierwszoklasiści - pokazali swe niezwykłe tenisowe umiejętności i na powiatowych zawodach drużynowych stanęli na drugim miejscu podium. Trzeba przyznać, że ten sukces był niespodzianką - oczywiście jak najmilszą dla naszych wuefistów, pana Dawida Floriana i pani Eweliny Dobosz. Nasi tenisowi faworyci nie osiedli na laurach i od momentu zwycięstwa intensywnie i systematycznie trenują, by pokazać, na co ich (a przy okazji nas wszystkich) stać na zawodach rejonowych.
Tym razem bilardowe. W ramach projektu "Sporty całego życia" pani Ewelina Dobosz, wspomagana przez panią Anetę Ziaję, zabrała uczniów klas pierwszych do dębickiego klubu Pino. Bilard to taki stołowy odpowiednik golfa - uczy koncentracji, pozwala się wyciszyć, dać wyraz strategicznym umiejętnościom. Ważniejszy od samego ruchu, samego uderzenia kijem, jest namysł nad techniką i projekcja toru piłki. A ponadto - co tu kryć - bilard daje masę frajdy. Mamy dowody na zdjęciach.
Mecz Półfinału Polski na szczeblu okręgowym, który 19 października rozegrał Rzemieślnik Pilzno z Izolatorem Boguchwałą, podwójnie obstawili nasi przedstawiciele. Z dumą oznajmiamy, że do wyniku 20 dla pilźnian walnie przyczynił się nasz wuefista Dawid Florian, zdobywca połowy bramek, a na murawie pojawił się również uczeń RZSZ Mateusz Nalepka (którego brat Hubert siedział kontuzjowany na ławce). Z kolei trybuny okupowali uczniowie klas pierwszych dowodzeni przez panią Magdalenę Szczeklik, chętni dopingować zespół. Wyszło im, jak widać, zupełnie nieźle - aż strach pomyśleć, co by się działo, gdyby zabrakło ich wiary w zwycięstwo.
Na czwartym miejscu ukończyli szachowe zawody drużynowe, które odbyły się w II LO w Dębicy, nasi przedstawiciele: Alicja Wadas, Kamil Witek, Albert Chrząszcz oraz Mateusz Nalepka. Wysiłki zawodników czynione przez cały rok, jaki minął od poprzednich zmagań, przyniosły rezultaty w postaci jednego oczka wyżej w klasyfikacji. Cieszymy się, że tak wymagający sport znajduje w naszej szkole swoich zwolenników i dziękujemy panu Dawidowi Florianowi, który dba o to, by zaszczepić wśród młodych ludzi bakcyla szachowania.
28 października 2015 r. podpisaliśmy umowę o objęcie patronatem i porozumienie o współpracy z przedsiębiorstwem Omega Pilzno International Transport & Spedition Godawski & Godawski Spółka z o.o. Patronat obejmuje zawody mechanik oraz elektromechanik pojazdów samochodowych. Cieszymy się i czekamy na efekty współpracy.
Więcej informacji znajduje się w zakładce Patronat.
Jest już tradycją, że jedną z październikowych modlitw różańcowych w Kościele Parafialnym pw. Jana Chrzciciela odprawiają nasi uczniowie. w tym roku poprowadzili oni różaniec w piątkowy wieczór, 16 października. Licznie zgromadzonych wówczas w kościele wiernych zachęcali do wspólnej modlitwy przedstawiciele wszystkich trzech naszych roczników: Angelika Krzystyniak (IIIB), Katarzyna Bączek (IIA) oraz Arkadiusz Gąsior (IA). Pani Danuta Bryg, która zadbała o odpowiednią ekipę, twierdzi, że poradzili sobie nadzwyczaj dobrze, i dodaje, że ma nadzieję, iż będzie to stały element religijnego zaangażowania szkoły.
Jeśli ktoś zamierzał zapuścić sobie na zimę oponkę, to w naszej szkole nie bardzo ma na to szansę. Dbają o to nasi nauczyciele wychowania fizycznego, a już w szczególności pani Ewelina Dobosz, koordynatorka nowego zdrowotnego projektu pod hasłem "Aktywna forma wypoczynku to najzdrowszy wypoczynek". Ambicją projektodawców jest pokazanie uczniom jak największej liczby sportów, różniących się intensywnością wysiłku i formą zaangażowania, by dowieść, że w każdej życiowej sytuacji, w każdym okresie i na każdym etapie, można się ze sportem bratać.
Ale miało być o znikającej oponce (lub o niedopuszczeniu do jej powstania). Otóż w piątek 16 października grupa drugoklasistów wybrała się do przybytku dobrej kondycji Soho Body Spirit Dębica, gdzie właśnie trwał tydzień otwarty. Przede wszystkim po to, by wziąć udział w zajęciach fat burningowych - czyli służących redukcji tkanki tłuszczowej - prowadzonych przez doświadczoną instruktor Wiolę Piękoś. Do dyspozycji uczestników była również siłownia ze wszystkimi tymi wysięgnikami, sztangami i bieżniami, które pobudzają mięśnie do intensywniejszej pracy.
Podobno zajęcia do najłatwiejszych nie należały i niejeden mięsień się skarżył - w przeciwieństwie do samych uczniów - ale przecież to dla ich dobra.
Pierwszy raz w tym roku wyjechał w teren nasz korpus dobra, czyli grupa S.O.S. Pomagamy. Tym razem potrzebna była męska siła, więc opiekun grupy pan Alfred Zagórski zabrał dwóch siłaczy z klasy IB - Andrzeja Kapłona oraz Michała Misielaka. Chodziło o to, by pomóc w przygotowaniach do zimy: posprzątać ogród, zebrać zwiędłe rośliny, a przede wszystkim narąbać drwa na długie białe miesiące. Prace zostały wykonane, a właścicielka posesji ukontentowana. Oby tak dalej.
VII Diecezjalny Marsz dla Życia i Rodziny, który odbył się w Brzesku, zgromadził również naszych przedstawicieli - czternaścioro uczniów pod wodzą pani Danuty Bryg spędziło niedzielę na obronie tradycyjnych wartości i okazaniu swego poparcia dla Kościoła, który je propaguje. Marsz odbył się z okazji XV Dnia Papieskiego i z pewnością Jan Paweł II czuwał nad jego uczestnikami. Trzykilometrowy przemarsz poprzedziła msza św. w kościele pw. Miłosierdzia Bożego, sprawowana pod przewodnictwem biskupa Władysława Bobowskiego. W homilii biskup podkreślił, że "dobre rodziny wychowują do pięknego człowieczeństwa i dojrzałego chrześcijaństwa, do świętości, do zbawienia wiecznego". Z tym przesłaniem wrócili do swoich domów nasi uczniowie.
To już druga edycja działań w programie Erasmus+ prowadzonym przez Izbę Rzemieślnicza z Tarnowa. Trwa projekt "Terminator - zagraniczne praktyki uczniów tarnowskiego rzemiosła" realizowany w partnerstwie z firma Move On Solutions - hiszpańskim partnerem z Sevilli.
Kolejna 12 osobowa grupa śmiałków z Rzemieślniczej Zasadniczej Szkoły Zawodowej w Pilźnie i Tarnowie rozpoczęła 5 tygodniowe praktyki zawodowe w hiszpańskich firmach. W wyjeździe biorą udział wybrani zgodnie z zasadami regulaminu rekrutacji w projekcie, uczestnicy w następujących zawodach; kucharze - Teresa Bryg, Izabela Loś, Martyna Burza i Kacper Żak, mechanicy pojazdów samochodowych - Marcin Kurcz, Jakub Starzyk, Łukasz Mroczek i Dawid Radliński, monterzy instalacji sanitarnych - Arkadiusz Lis i Paweł Stolarczyk, cukiernik - Kamil Piekarczyk oraz fryzjerka Monika Pyzia. W czasie wyjazdu uczniowie przebywają pod opieką pedagogiczną pani Małgorzaty Szatkowskiej - nauczycielki języka angielskiego z RZSZ w Pilźnie. Wyboru uczniów ze szkoły w Pilźnie dokonała komisja rekrutacyjna składająca się z dyrektora szkoły pani Anny Smołuchy, pedagoga szkolnego pana Alfreda Zagórskiego i nauczyciela języka angielskiego pani Małgorzaty Szatkowskiej.
Unijny projekt Erasmus+ realizowany jest przy wsparciu Izby Rzemieślniczej w Tarnowie reprezentowanej przez Dyrektora pana Franciszka Uszko, natomiast koordynatorem projektu jest pan Mieczysław Urbański.
Wyjazd młodzieży został poprzedzony dwumiesięcznym przygotowaniem kulturowo-językowym i psychologiczno-pedagogicznym, w tym intensywnym kursem języka angielskiego i hiszpańskiego. Swoją dobrą znajomością języka hiszpańskiego i angielskiego uczniowie mogli pochwalić się już na pierwszym spotkaniu organizacyjnym z przedstawicielem hiszpańskiej firmy Move On Solutions panem Rafaelem Sanchezem, który był pod wrażeniem ich umiejętności językowych.
Uczestnicy odbyli trwającą niespełna 17 godzin, ale bardzo męczącą podróż samolotem z Krakowa do Madrytu, a następie superexpresem AVE do Sevilli.
Miejscem zamieszkania uczestników jest studencki kampus Fernando Villalon w podmiejskim Bormujos w Sevilli.
Staże zawodowe realizowane będą w firmach działających w Sevilli takich jak warsztat samochodowy Norauto, cukiernia La Campana, restauracje San Marco i Vertice, zakład fryzjerski Koupas Peluqueros oraz zakład instalacyjny Fontaneria Lama. Uczestnicy odbyli już pierwsze rozmowy kwalifikacyjne z nowymi pracodawcami w języku hiszpańskim i mają za sobą pierwsze ważne dni w nowym zakładzie pracy. Trzymamy kciuki za dobry początek!
Głównym celem uczestników projektu będzie poszerzenie posiadanej wiedzy zawodowej, doskonalenie umiejętności i kwalifikacji zawodowych oraz zdobycie dokumentu Europass Mobilność.
Życzymy wszystkim uczestnikom przede wszystkim odwagi i wytrwałości w pomyślnym sprostaniu wyzwaniom jakie czekają na nich podczas trwających aż 5 tygodni staży w Sevilli.
Nauczyciel też człowiek - takie hasło przychodzi na myśl po obejrzeniu swoistej mozaiki słowno-muzycznej z okazji Dnia Edukacji Narodowej. Uczniowie - kierowani przez panią Małgorzatę Szatkowską, panią Ewelinę Dobosz i pana Piotra Papiernika - pokusili się o charakterystykę typów uczących i w żartobliwy, ale i zgrabnie sarkastyczny sposób pokazali, jak panią od polskiego czy biologii widzą oni sami. Osobom znajdującym się po drugiej stronie barykady, czyli de facto biurka, z pewnością dało to do myślenia. Żarty żartami, ale - stosownie do sytuacji - nie zabrakło również życzeń, ciepłych słów i gestów, kwiatów i odpowiednich podziękowań. Uczniowie docenili trud pracy dydaktycznej, choć bywa, że na co dzień zupełnie o tym zapominają.
Dla lubiących zabawę słowem - kalambury, dla zapamiętałych miłośników gotowania - ubijanie śmietany, dla ruchliwych - wycieczka do zoo, podczas której trzeba było się nielicho nabiegać, dla farmerów - zbieranie ziemniaków. Wśród konkurencji przygotowanych dla pierwszoklasistów, przechodzących 6 października swój szkolny chrzest, starsi koledzy przygotowali wiele niespodzianek - wszystko po to, by sprawdzić, czy przysługuje im się zaszczyt bycia członkiem społeczności RZSZ.
Miło było i wesoło, ale tak naprawdę rzecz to wielkiej wagi. Uczniowie wszystkich klas pierwszych byli uroczyście pasowani przez starszego pilźnieńskiego cechu pana Leona Chorążaka. O powadze uroczystości świadczyć może również przybycie prezesa Izby Rzemieślniczej w Tarnowie pana Jana Błaszkiewicza oraz jej dyrektora pana Franciszka Uszkę, którzy wraz z naszą panią dyrektor Anną Smołuchą weszli do jury konkursowych zmagań.
Która klasa okazała się najlepsza? Bezkonkurencyjna była IA, która oprócz uznania i dyplomu wywalczyła tym samym trzy dni ulgi w odpytywaniu. Tuż za nią uplasowała się IB (dwa dni niepytania), a trzecie miejsce (i jednodniowa niepytajka) przydało IC.
Wydawać by się mogło, że przełom września i października to nie najlepszy moment na moczenie stóp w naszym własnym morzu, ale nic bardziej mylnego. Zaświadczają o tym uczestnicy czterodniowej wycieczki - edukacyjnej, nie moczynożnej - na północ kraju. Bo morze morzem, plaża plażą, ale nie chodzi tylko o wodę i piasek. Daleka wyprawa nie była wakacyjnym wyjazdem, ale pasjonującą lekcją. A właściwie lekcjami.
Chyba przede wszystkim historii. Pierwszego dnia uczniowie szukali śladów Krzyżaków w malborskim zamku, a potem przenieśli się w czasy bardziej współczesne, by tropić bohaterstwo obrońców Westerplatte i zastanawiać się nad ideą solidarności pod gdańskim Pomnikiem Ofiar Grudnia 1970 r. Krzyżacki akcent pojawił się także podczas obecności w Toruniu, gdzie jednak wycieczkowicze konfrontowali go z innymi śladami bogatej historii miasta, zwiedzając Dwór Bractwa św. Jerzego, kościoły św. Mikołaja i św. św. Janów czy Gospodę pod Modrym Fartuchem.
Toruńskie uliczki i kamienice pozwalają smakować tradycje architektoniczne i sprawdzać własne budowlane gusty. Podobne wrażenia zapewnia Gdańsk, jeśli spaceruje się - jak nasi - po Starym Mieście, ulicą Długą z fontanną Neptuna czy po Dworze Artusa.
Wiele zwiedzanych obiektów dostarczało też wiedzy z zakresu przyrody i geografii. Rybki i całkiem spore ryby prezentowały swe wdzięki w gdańskim oceanarium, a kosmos zdradzał swe tajemnice w toruńskim planetarium. Morze, burzące się i łagodne, ale koniecznie zimne, też można uznać za obiekt badawczy.
Kucharze i cukiernicy mieli swoje pięć minut nie tylko podczas warsztatów piernikowych, ale również podczas wizyty w słynnym hotelu Copernicus, gdzie mogli zwiedzać kuchenne zaplecze.
Co najbardziej odcisnęło się w uczniowskiej pamięci? Odpowiedź na to pytanie doczekała się różnych odpowiedzi. Najważniejsze jednak, że udało się połączyć przyjemne z pożytecznym.
Czwarte zmagania, sześć drużyn, drugie z rzędu zwycięstwo - taki jest liczbowy bilans IV Turnieju Szkół Rzemieślniczych Polski Południowej w Halowej Piłce Nożnej. Przechodni puchar prezesa Izby Rzemieślniczej pozostał więc w naszej szkole i cieszy oczy zawodników i kibiców.
Zwycięstwo w Turnieju tym bardziej cieszy, że wcale nie było oczywiste. Wynik poszczególnych meczów wskazywał na to, że wszystko może się potoczyć najróżniej. Na szczęście udało nam się wspiąć na najwyższy stopień podium i z tej wysokości spoglądać na zdobywców II miejsca - drużynę tarnowską - i III - zespół ze szkoły w Krynicy-Zdroju. A to nie koniec naszych sukcesów. Mamy w szkole najlepszego strzelca Turnieju - Dominik Siemek z klasy IB trzykrotnie trafił do bramki przeciwnika, a styl, w jakim tego dokonał, ujął sędziów i kibiców.
O randze naszego Turnieju z pewnością świadczy grono znamienitości, które przybyły na nasze zaproszenie do hali pilzneńskiego gimnazjum. Mieliśmy przyjemność gościć prezesa Izby Rzemieślniczej oraz Małej i Średniej Przedsiębiorczości - patrona pucharu - pana Jana Błaszkiewicza, dyrektora Izby pana Franciszka Uszkę, prezesa Rzemieślnika Pilzno pana Romana Maciejowskiego, zastępcę Burmistrza Pilzna pana Krzysztofa Krawca, Starszego Cechu Pilzneńskiego pana Aleksandra Sasa oraz prezesa PPM TAURUS pana Stanisława Jarosza.
Jak podkreślała w swoich wystąpieniach inicjatorka Turnieju pani dyrektor Anna Smołucha, tego typu przedsięwzięcia pozwalają przywrócić radość płynącą ze sportu i rywalizacji, a także budują społeczność rzemieślniczą. Dodać należy, że to niejedyna inicjatywa RZSZ, która pozwala konsolidować młodych rzemieślników z regionu.
Dwanaście osób, dwanaście różnych historii, dwanaście dramatów i jeden Bóg. Kolejny film twórców głośnego Bóg nie umarł opowiada o cudach, które stały się udziałem zupełnie zwykłych ludzi. Wydaje się, że takie rzeczy dzieją się tylko na kartach Biblii lub innych nobliwych ksiąg (jak znane nam Wyznania św. Augustyna), a tymczasem reżyserowi Czy naprawdę wierzysz? udało się pokazać, że nawrócenie i interwencja samego Boga mogą zdarzyć się zawsze i wszędzie. Przemiana i pójście w stronę dobra wciąż są modne. Nasi uczniowie, którzy pojechali do rzeszowskiego kina Zorza zainspirowani przez panią dyrektor Annę Smołuchę i nauczycielkę religii Danutę Bryg (pod opieką tejże, Kingi Fołty i Damiana Wolańskiego), próbowali ocenić, na ile ta filmowa opowieść jest zaangażowanym kazaniem, a na ile prawdziwym wyznaniem wiary w to, że Bóg przemienia człowieka i czyni go lepszym.
Niecodzienną lekcję edukacji dla bezpieczeństwa zaproponowała uczniom klas pierwszych pani Małgorzata Szatkowska i zabrała ich środowym porankiem do regionalnego muzeum w Dębicy. Chciała w ten sposób poszerzyć ich wiedzę na temat historii militarnej regionu i rodzajów uzbrojenia, których używali żołnierze lokalnych oddziałów. Szczególnie cenna pod tym względem jest stała wystawa zatytułowana Historia Regionu Dębickiego, pozwalająca zobaczyć miasto powiatowe jako ośrodek garnizonowy.
Czołgi, samoloty, mundury i broń sąsiadują w dębickim muzem ze zbiorami wykopaliskowymi ze stanowisk badawczych w regionie. Uczniowie mogli więc przy okazji wczesnośredniowieczne naczynia, a także zrekonstruowaną chatę z końca VIII wieku. W ten sposób wyprawa militarna okazała się też wycieczką w odległą przeszłość.
Zarówno organizatorka wyjazdu, jak i pozostali opiekunowie: pani Joanna Pietrzycka oraz pani Kinga Fołta, liczą na to, że wizyta w muzeum rozbudzi historyczną ciekawość uczniów i zachęci ich do samodzielnego zdobywania informacji o historii najbliższej okolicy, nie tylko tej wojskowej.
Słońce czuje już w łamanie w promieniach, ale wciąż jeszcze stara się obdarzać nas swoimi wdziękami. Tym bardziej jesteśmy wdzięczni, że przygrzewało nam przy naszych jesiennych porządkach. Mowa oczywiście o wielkiej i potrzebnej akcji Sprzątania Świata, która rokrocznie pozwala zetrzeć z oblicza ziemi niezbyt twarzowy makijaż. Uczniowie zabrali worki i pod ekologiczną batutą pani Agnieszki Jakubus wyszli poza szkolne mury. Śmieci nie miały szans.
22 edycja akcji odbywa się pod hasłem "Wyprawa poprawa", a organizatorzy zachęcają nie tylko do tego, by napełniać worki na śmieci w spontanicznym czy zorganizowanym czynie społecznym, co jest skądinąd istotnym elementem walki o ekologiczne priorytety, lecz także do poszukiwania dzikich wysypisk śmieci i innych miejsc, które mogą zagrażać lokalnemu systemowi. Chodzi o swoisty rodzaj lokalnego patriotyzmu, który pozwala walczyć ze śmieciowym podejściem do życia.
Wrzesień w pełni, Liwocz stoi, jak stał, więc trzeba naprężyć mięśnie i ruszyć w górę. Niektórzy robią to co roku (serdecznie w tym miejscu pozdrawiamy panią Anetę Ziaję), ale obowiązkiem każdego ucznia jest w ten sposób rozpocząć szkolną przygodę w RZSZ. Rajd na Liwocz to swego rodzaju marsz inicjacyjny, ale również impreza o charakterze integracyjnym. Przy wspinaczce i wspólnym pieczeniu kiełbasek łatwiej poznać drugiego człowieka i zobaczyć, kogo ma się za kolegę z ławki.
Meldujemy, że liczba osób wchodzących zgadzała się ze stanem schodzących. Nikt na górze nie został, wszyscy wrócili w doskonałych nastrojach.
Lekcje wychowania fizycznego mogą odbywać się nie tylko na sali gimnastycznej i boisku, jest coraz więcej miejsc, w których ruch da się połączyć z dobrą zabawą i byłoby marnotrawieniem okazji nie skorzystać z tego, co oferują. Dlatego właśnie, żeby życie miało smak i żeby sobie nie wyrzucać, że nie spróbowali, trzecioklasiści pod opieką licznego grona przychylnie nastawionych do sportu nauczycieli - Magdaleny Szczeklik, Dawida Floriana, Alfreda Zagórskiego, Kingi Fołty i Joanny Pietrzyckiej - wybrali się do parku linowego w Chotowej. Jak sama nazwa wskazuje ten przybytek rozrywki oferuje wysoko zlokalizowane atrakcje, po których można się wspinać, przejeżdżać, przechodzić, a nawet
pedałować. Wielu uczniów dało się namówić na akrobacje tuż pod koronami rozłożystych drzew i postanowiło sprawdzić, na ile mogą sobie pozwolić.
Oczywiście wycieczka miała na celu również zbratanie się naszych uczniów, nie mogło więc zabraknąć i atrakcji na dole - pieczenie kiełbasek nie było tu jedyną. Okazało się, że zainteresowaniem dorosłej już młodzieży cieszyły się również huśtawki i inne zupełnie dziecinne zabawki. Ale dzieckiem jest się przecież całe życie. Zdjęcia dostępne w galerii ilustrują zapał uczestników wyprawy, ich głód przygody i przełamania rutyny. Miejmy nadzieję, że naładowali baterie i wystarczy im chociaż do czasu pierwszych śniegów, kiedy będzie można wyruszyć na stoki.
Nie było złotego pociągu, ale na brak mrocznej historii wycieczkowicze - klasy drugie wraz z wychowawczyniami, Eweliną Dobosz, Małgorzatą Szatkowską oraz Danutą Bryg - nie mogli narzekać. Wyprawa do nieodległej przecież Stępiny przeniosła ich w zupełnie inne czasy i pozwoliła poznać mroki wciąż żywej przeszłości. Siedemdziesiąt pięć lat temu rozpoczęto tu budowę fortyfikacji, która miała służyć Niemcom jako kwatera na wschodzie. Sam Adolf Hitler odwiedził to miejsce rok później, ale na szczęście wojnę przegrał i dziś jest to miejsce świadczące o klęsce nazistowskiej koncepcji Europy. Z całego kompleksu budynków, podziemnych tuneli, pociągowych torowisk, bunkrów wojskowych, zachowało się wystarczająco dużo, by pojąć rozmach niemieckiego pomysłu i poczuć grozę tego, co mogłoby się stać, gdyby losy II Wojny Światowej potoczyły się inaczej.
Oprócz lekcji historii uczniowie klas drugich mieli też okazję popracować nad kondycją - wspięli się na górę Chełm, malowniczo porośniętą lasami - a na finał zjeść smaczną kiełbasę z grilla. Już kiedyś wspominaliśmy, że to ich ulubione danie, prawda?
Licząc na to, że autor najlepszej polskiej powieści nie przewróci się w grobie, uczciliśmy na swój sposób narodowe czytanie Lalki - inicjatywę Prezydenta Rzeczypospolitej polskiej. Jak? Napisaliśmy ją od nowa. Jest krótsza i wypadło kilka wątków, ale główny - miłość w czasach zupełnie nieczułych kobiet i zaangażowanych mężczyzn - pozostał nietknięty. To znaczy tknięty, ale w wykonaniu naszych aktorów, naszej Belli i naszego Stacha, wygląda równie atrakcyjnie. I lepiej pasuje do XXI wieku. Koniec końców Bolesław Prus powinien być wdzięczny, że przenieśliśmy jego bohaterów do nowych czasów. Eksperyment - którego pomysłodawcami byli pani Joannna Pietrzycka oraz pan Krzysztof Bernaś - uważamy za udany i obiecujemy więcej.
Miniony weekend, 5 i 6 września, upłynął nad pod znakiem celebrowania trudu rzemieślników. W sobotę delegacja z naszej szkoły pod przewodnictwem pani Dyrektor Anny Smołuchy, pani Danuty Bryg oraz ks. Rafała Ossaka wyruszyła do Kalwarii Zebrzydowskiej, aby uczestniczyć w jubileuszowej X Pielgrzymce Małopolskiej Pielgrzymce Rzemieślników i Kupców. Istotnym punktem uroczystości była Droga Krzyżowa po kalwaryjskich dróżkach, a także złożenie kwiatów pod pomnikiem Jana Pawła II. Nasz poczet sztandarowy prezentował się okazale wśród innych przypominających o ciężkiej pracy rzemieślników i ich społecznej roli.
W niedzielę z kolei grupa naszych pielgrzymów, nieco pokrywająca się z tą sobotnią, wyruszyła pod wodzą Zbigniewa Miazgi do Brzeska, gdzie już po raz czternasty odbywało się Diecezjalne Święto Chleba połączone z Dniami Jakubowymi. Zgromadzeni w Brzesku rzemieślnicy z okolicznych cechów podczas tych specyficznych dożynek mogli poczuć się docenieni i poddać refleksji swoje powinności. To była też okazja do nagrodzenia zasłużonych przedstawicieli środowiska i pochwalenia się sukcesami.
Warto podkreślić, że w obu uroczystościach wzięły udział Gabrysia Zima i Agnieszka Witek, które godnie reprezentowały naszą szkołę w poczcie sztandarowym. Bardzo im dziękujemy za zaangażowanie.
Już po raz siódmy Rzemieślnicza Zasadnicza Szkoła Zawodowa, a po raz drugi jako placówka działająca pod patronatem bł. Karoliny Kózkówny, otwarła zupełnie nowy i świeży rok szkolny. Uczniowie klas starszych z radością powitali kolegów, pierwszoklasiści z obawą, ale i miłym podnieceniem rozglądali się wokół i szukali dla siebie miejsca, a Pani Dyrektor i nauczyciele przygotowywali siebie i całe zebrane towarzystwo na nowe wyzwania.
Po mszy św. w Kościele Parafialnym w Pilźnie nasi uczniowie udali się do Domu Kultury, by godnie uczcić 1 września - kolejne szkolne rozdanie, ale również rocznicę wybuchu II Wojny Światowej. O odpowiednią atmosferę zadbała pani Małgorzata Szatkowska, uczniowie klasy IIB i IIA, a także nasz niezawodny zespół muzyczny działający pod kierunkiem pana Piotra Papiernika.
Słowa otuchy i zachęty do podjęcia edukacyjnej rękawicy padały tego dnia z wielu ust. Gościliśmy dyrektor wydziału edukacji Starostwa Powiatowego w Dębicy pani Barbara Pelczar-Białek, prezesa Izby Rzemieślniczej oraz Małej i Średniej Przedsiębiorczości pana Jana Błaszkiewicza, wiceprezes Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Pilzneńskiej panią Zofię Mossoń, przedstawiciela partnerskiego zakładu Omega i innych zaprzyjaźnionych pracodawców. Wszyscy oni dokładali swoje życzliwe uwagi i życzenia do przemówienia naszej pani dyrektor Anny Smołuchy.
Weźcie sobie do serca to, co usłyszeliście, zakaszcie rękawy i bierzmy się wszyscy do pracy, by to był dobry i owocny rok.
Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy, tak jest również z rokiem szkolnym. Tym, którzy myślą, że to słaby wakacyjny żart, dedykujemy te wszystkie łzy - szczególnie łzy absolwenckie - które tego dnia popłynęły z zasmuconych oczu. Ale spływały po twarzach przepełnionych dumą z osiągniętego celu.
Rok to był trudny, długi, ale i obfity w wydarzenia. Szkoła ma za sobą kolejne udane przedsięwzięcia, wyprawia w świat kolejnych absolwentów, docenia sukcesy najmłodszych. Wiele tego dnia było podziękowań, słów uznania i gratulacji. Wielu uczniom ściskano rękę, rodzicom wręczano gratulacyjne listy. Pani Dyrektor miała całe mnóstwo ciepłych słów dla swoich uczniów. Uroczystość uświetnili prezes Izby Rzemieślniczej i Małej i Średniej Przedsiębiorczości w Tarnowie Jan Błaszkiewicz i jej dyrektor Franciszek Uszko i oni też przyznawali z ochotą, że na medal spisała się cała szkoła.
Na sam koniec trochę kulturalnej rozrywki zapewnili zebranym uczniowie klas pierwszych. Część artystyczną, pokazującą scenki wzięte z życia szkoły i okraszone muzyką w wykonaniu nieocenionego Cold Fire, przygotowały panie Danuta Wójcik, Małgorzata Szatkowska i Aneta z wydatną pomocą pana Piotra Papiernika.
Co by nie mówić dzień ten jednak dominowali absolwenci. Oni nadawali mu ton i to na nich przede wszystkim zwrócone były oczy zgromadzonych. Ci z nich, którzy dali się poznać z jak najlepszej strony, zostali nagrodzeni naszymi szkolnymi Oskarami. Lista utytułowanych podajemy poniżej i dołączamy gratulacje i najlepsze życzenia na dorosłe życie.
Absolwenci z naszym Oskarem:
W ostatni weekend czerwca już po raz trzydziesty czwarty odbyła się Pielgrzymka Polskiego Rzemiosła na Jasną Górę, w tym roku pod hasłem "Rzemiosło wierne Chrystusowi, Ewangelii i Maryi". W Częstochowie adepci zawodów rzemieślniczych i entuzjaści tego sektora gospodarki mogli po raz kolejny nabrać otuchy i siły do dalszej pracy i usłyszeć słowa, które podnoszą na duchu. Delegacja z naszej szkoły - z pocztem sztandarowym i pod opieką pań Danuty Wójcik i Małgorzaty Szatkowskiej - wzięła udział w tym wydarzeniu, łącząc siły z przedstawicielami Izby Rzemieślniczej oraz Małej i Średniej Przedsiębiorczości w Tarnowie. Szczególnie miłym dla nas akcentem Pielgrzymki było uhonorowanie naszej absolwentki Pauliny Widzisz i jej mistrza w zawodzie cukiernika pana Stanisława Paleja. Tradycja przyznawania odznaczeń w Sali Papieskiej na Jasnej Górze podkreśla więź pokoleniową rzemieślników i wskazuje na wzajemną zależność młodych i starych adeptów szacownych zawodów.
III Miejsce udało się wywalczyć naszej drużynie podczas I Mistrzostw Rzemieślniczych Szkół Cechowych i Izbowych w Nowym Sączu, a były to - jak mówi pan Dawid Florian niezwykle wyrównane zmagania. Nasi sportowcy sprawdzali swoje lekkoatletyczne umiejętności - w czterech konkurencjach: biegu na 100 m (zwyciężył Paweł Papiernik), skoku w dal (najlepszy był również Paweł Papiernik), pchnięciu kulą (wygrał Szczepan Jałowiec) oraz sztafecie biegowej, w której brało udział siedem osób. Serdecznie gratulujemy tak zwycięzcom indywidualnym, jak i zespołowi i czekamy na kolejne osiągnięcia w tej królewskiej dziedzinie sportu.
Ani przez moment nie zapominamy, że jesteśmy szkołą rzemieślniczą i podejmujemy coraz to nowe inicjatywy, by jak najlepiej odnaleźć się w tym środowisku w dorosłym życiu, które czeka naszych uczniów tuż za rogiem. Temu celowi służyły też spotkania z pracodawcami, u których terminujemy, przeprowadzane w ramach lekcji wychowawczych przez cały kończący się semestr. Pani Dyrektor Anna Smołucha, inicjatorka tych spotkań, chciała w ten sposób zacieśnić więzy z przedsiębiorcami z regionu i podkreślić, jak ważna jest współpraca na linii szkoła-pracodawca.
Każda z takich lekcji - dopasowanych do profilu klasy - dawała okazję do poznania realiów pracy w zawodzie, pokazania zasad panujących w poszczególnych zakładach i przyjrzenia się istotnym aspektom fachu. Nasi goście mówili o sytuacjach z życia wziętych, odwoływali się do licznych doświadczeń, dlatego też nie były to nudne wykłady, ale konkretna wiedza pozwalająca oswoić się z przyszłą drogą kariery. Gościliśmy m.in. panią Janinę Czerny, prezes Gminnej Spółdzielni w Pilźnie, znanego w regionie cukiernika panią Barbarę Bassarę, fryzjerkę panią Irenę Wojciechowską, współwłaściciela Eurobudu pana Zbigniewa Godzisza.
Skoro ma się taką patronkę, ma się również zobowiązania. Chcieliśmy włączyć się w dzieło szerzenia jej kultu i dlatego - z inicjatywy dyrektor szkoły Anny Smołuchy - zorganizowaliśmy festiwal muzyczno-wokalny jej poświęcony. Pierwszy, ale z pewnością nie ostatni, bo to przedsięwzięcie, które ma szansę stać się tradycją szkoły.
Zmagania konkursowe zgromadziły dwanaścioro uczestników, solistów i zespołów ze szkół w okolicy i zaprzyjaźnionych placówek, a także instytucji kultury. Niektórzy mieli naprawdę daleko - jak zespół z zaprzyjaźnionej szkoły zawodowej w Zakopanem, której busa zawsze można zobaczyć w Pilźnie, gdy tylko coś się u nas dzieje. Konkurs miał otwartą formułę, wykonawcy mogli zaprezentować zarówno własne utwory, jak i sięgnąć po znany repertuar - warunkiem było jedynie sprostanie wymogom, jakie stawiałaby Karolina Kózkówna, gdyby mogła zasiąść w jury. Ideą festiwalu bowiem nie było promowanie muzycznych talentów - choć to część tego dzieła - ale niesienie przesłania, jakie zostawiła swoim życiem i ofiarą z niego nasza patronka.
To był naprawdę udany dzień. Rozśpiewany, rozkołysany, pełen pozytywnej energii i szukania źródeł dla odwagi, mądrości i kierowania się prawdą. Pełen radości życia. Decyzją jury pod przewodnictwem Marty Fortuny - profesor średniej szkoły muzycznej w Dębicy - zwyciężyła młoda dziewczyna z Grabin - Wiktoria Chmura, która porwała publiczność wykonaniem piosenki Karolina i grą na klarnecie; nagrodę - w wysokości tysiąca złotych - przeznaczy na wakacje. Drugie miejsce i 700 złotych przypadło przedstawicielce Gimnazjum w Woli Radłowskiej - Sylwii Pajdo i towarzyszącej jej muzykom. Nasi przedstawiciele - zespół Cold Fire z aż czterema wokalistkami - uplasował się na trzecim miejscu podium i otrzymał nagrodę w wysokości 400 zł. Specjalna nagroda Dyrektor Szkoły - w wysokości 300 złotych - przypadła zespołowi PMA, który reprezentował Dom Kultury w Pilźnie. Były również dwa wyróżnienia - dla wykonawczyni ze szkoły w Słotowej, która zaśpiewała wiersz własnego autorstwa, oraz dzieciaków ze Szkoły Podstawowej nr 9 w Dębicy.
O randzie festiwalu świadczy grono znakomitych gości, którzy swą obecnością uświetnili konkursowe zmagania. Wspomnieć należy o burmistrz Pilzna Ewie Gołębiewskiej, księdzu dr. Pawle Górskim, Diecezjalnym Duszpasterzu Młodzieży i koordynatorze przygotowań do Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, siostrze Karolianie Buksie - krewnej naszej patronki, księdzu Zbigniewie Szostaku, kustoszu Sanktuarium bł. Karoliny w Zabawie, a także Annie Pawlus-Łutczyk, wicedyrektorze Podkarpackiego Centrum Edukacji Nauczycieli.
Kuba Michalski, pieśniarz, kompozytor, bard propagujący dobrą poetycką nutę, zawitał 10 czerwca do Domu Kultury w Pilźnie. Koncert, na którym nie mogło nas nie być, poświęcony był innemu wielkiemu artyście sceny Jackowi Kaczmarskiego. Ze sceny wybrzmiały takie evegreeny jak Mury, Obława czy Sen Katarzyny II przypominające istotne momenty polskiej historii, tak tej podręcznikowo starej, jak i całkiem niedawnej. Ta muzyczna lekcja zakończyła się niespodziewanie coverami z Cohena, niezwykle entuzjastycznie przyjętymi przez publiczność, również naszych uczniów.
Jak ten czas leci, chciałoby się powtórzyć nie wiedzieć który już raz. 10 czerwca minęło dwadzieścia osiem lat, odkąd nasz papież Jan Paweł wyniósł Karolinę Kózkównę do godności błogosławionej, co tylko usystematyzowało jej kult i sławę, jaką cieszyła się od momentu swej tragicznej, ale i bohaterskiej śmierci. Nasi uczniowie, pod opieką i ze wsparciem Dyrektor szkoły Anny Smołuchy, pani Danuty Wójcik, pana Piotra Papiernika i księdza Jarosława Musiała wzięli udział w uroczystościach jubileuszowych w Sanktuarium w Zabawie. W godzinnej adoracji Najświętszego Sakramentu i dziękczynnej modlitwie oraz pieśni wspominali tę nieprzeciętną błogosławioną, która jednoczy wokół siebie kolejne pokolenia młodych ludzi, daje im nadzieję i siłę do pokonywania życiowych trudów. W programie obchodów znalazła się również uroczysta msza święta, podczas której homilię wygłosił ks. dr Paweł Górski, Diecezjalny Duszpasterz Młodzieży i koordynator przygotowań do światowych Dni Młodzieży w Krakowie, a także wspólne oglądanie filmu Karolina Dariusza Reguckiego.
To była najobfitsza w wydarzenia i wrażenia wycieczka tego roku, zwieńczająca wiele pomniejszych wypadów, tak rekreacyjnych, jak i edukacyjnych. Paryż stał się symbolem wyjazdu, ale byliśmy też w paru innych miejscach ważnych dla Europejczyka.
Miała to być przede wszystkim wyprawa po wiedzę. Szansę na jej zdobycie dostali najlepsi z naszych uczniów, przede wszystkim ci z zawodów mechanicznych i cukierniczych. Program został przez pomysłodawczynię, panią dyrektor Annę Smołuchę, zaplanowany tak, by jak najwięcej poznać, jak najwięcej zwiedzić, jak najwięcej się dowiedzieć - również o sztuce, historii, geografii. W plenerze, najidealniejszym 3D, jakie powstało. A że lekcja trwała cały tydzień, było co oglądać i chłonąć.
Oprócz górującej nad miastem wieży Eiffla, na którą wszyscy czekali, w planie zwiedzania Paryża znalazły się również katedra Notre Dame, Centrum Pompidou, Plac Concorde, Luwr oczywiście, Muzeum d'Orsay, plac Inwalidów, Dzielnica Łacińska, cmentarz Pere Lachais, Montmartre, Bazylia Sacre Couer. Paryż dał okazję do poznania historii sztuki - w muzeach d'Orsay i Luwrze uczniowie mieli okazję zgłębiać dzieła impresjonistów i zrozumieć je dzięki wprawnemu przewodnikowi, podziwiali dzieła Leonarda da Vinci i jego przełomowe - jak na początku renesansu - pomysły. Spacer po Polach Elizejskich i ulicach Paryża pozwolił zrozumieć fenomen architektoniczny tego miasta, a z kolei wizyta na cmentarzu wiązała się z kontemplowaniem polsko-francuskich związków kulturalnych, bo tam właśnie znajduje się grobowiec Szopena.
Już poza obrębem francuskiej stolicy znajduje się fabryka Citroena i Peugeota, gdzie mechanicy poznawali proces powstawania samochodu krok po kroku i na własne oczy mogli się przekonać, jak powstaje to, przy czym potem z taką pasją majstrują.
W napiętym grafiku poważnych turystycznych wyzwań znalazło się też miejsce na rozrywkę - jeden dzień europejskich wojaży poświęcony został na korzystanie z dobrodziejstw Eurodisneylandu, znajdujący się w niewielkim Marne-la-Vallée, zwanym wioską Disneya.
Francja elegancja, wiadomo, ale przecież Zachód Europy ma wiele więcej do zaoferowania. Tuż obok pyszniącego się swą wysoką kultura kraju leży Belgia - istotne miejsce dla tożsamości współczesnego mieszkańca naszego kontynentu. Dla cukierników, ale i wszystkich pozostałych uczestników wycieczki, nie lada gratką była wizycie w belgijskiej fabryce czekolady, gdzie można było się przekonać, jak wygląda droga prowadząca od ziaren kakaowca do czegoś, czemu trudno się oprzeć. Bruksela z kolei była miejscem zgłębiania mechanizmów politycznych rządzących zjednoczonym kontynentem, bo swoje drzwi otworzył przed nami Europarlament. Była też oczywiście czas na spacer urokliwymi uliczkami Starego Miasta, które niczym nie ustępuję atrakcjom Paryża. Tak mówią nie tylko uczniowie, ale i opiekunowie - pani dyrektor, pani Danuta Bryg i pani Aneta Ziaja.
To był tydzień chłonięcia atmosfery wielkiego świata, ale też wytężonego gromadzenia wiedzy i podziwiania dokonań cywilizacji, której częścią jesteśmy.
... ale i ubaw po pachy. Takie przesłanie wypływa z Dnia Sportu, który obchodziliśmy w naszej szkole 27 maja. Co się działo? Łatwiej byłoby wymienić, czego nie przygotowali organizatorzy: Dawid Florian, Ewelina Dobosz i Magdalena Szczeklik. A zatem zabawy skoczne, biegowe i rzutne, różne takie skoki przez płotki, łączone, przynieś-zanieś i trafienia do celu, przeciąganie liny, zmagania z hula hop i inne rozrywki ruchowe, które nie dają mięśniom zapomnieć o ich powinnościach. Było również coś dla umysłu - konkurs wiedzy o zdrowiu, którego częścią były cieszące się ogromnym powodzeniem kalambury. A na koniec wielkie emocje dla kibiców - zmagania w piłce halowej. Zwycięzcom tak turnieju, jak i rywalizacji piłkarskiej - klasie IIIC - serdecznie gratulujemy. A innym życzymy słodkiego, ruchliwego życia.
Wyjazdy do Połomii stają się naszą kolejną dobrą tradycją. Panie Lucyna Maziarka i Agnieszka Jakubus zabrały najmłodszych uczniów i pokazały im, co w lesie piszczy, jak się tam mieszka i kogo można spotkać w ściółce i wyższych partiach. Pomógł w objaśnianiu pan Roman Bukowski, prezes koła łowieckiego Odyniec, który przy okazji powiedział nieco o roli myśliwych - bo nie chodzi tylko o strzelanie - o sytuacji prawnej lasów i tym, jak utrzymać w nich przyrodniczą równowagę.
A gdy wszyscy już wszystko wiedzieli, przyszedł czas na pokrzepienie ciała. Zmęczone od chodzenia nogi i głowy nadwyrężone zdobytą wiedzą z wdzięcznością przyjęły porcję energii w postaci gorących kiełbasek. Grill był jak się patrzy.
Pewnie nie ma takiego ucznia w naszej szkole, który nie spoglądałby tęsknie w kalendarz, odliczając dni do wakacji. Tym razem jednak przyszedł czas, żeby pomyśleć o wypoczynku innych - tych, którzy sami mają z tym kłopot. Włączyliśmy się w akcję organizowaną przez Oddział Rejonowy Polskiego Czerwonego Krzyża i zorganizowaliśmy zbiórkę pieniędzy na kolonię dla dzieci z rodzin najniżej sytuowanych. Między innymi dzięki kieszonkowemu naszych uczniów, które wylądowało w czerwonych puszkach, uda się zorganizować wczasy w Rymanowie-Zdroju. Udało się zebrać obiecując sumkę - 121 zł 80 gr. Serdecznie dziękujemy pani dyrektor Annie Smołusze i pani Małgorzacie Szatkowskiej za podjęcie się tego zadania.
Zbiórka była okazją do goszczenia w murach naszej szkoły niezwykłego gościa. Pan Zbigniew Szurek to weteran działalności czerwonokrzyskiej oraz honorowy krwiodawca, od dziesięcioleci zaangażowany w przedsięwzięcia charytatywne i pomagający, komu tylko można, a także autor wielu artykułów na temat działalności PCK. O jego zapale świadczy gros medali - również Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski - a także swada, z jaką opowiadał o inicjatywach ruchu.
Kolejne przedsięwzięcie w ramach edukacji prawnej wymagało wyjścia poza mury szkoły. Nie był to długo ani forsowny spacer, za to dość owocny. Pan Jacek Wojnarowski zabrał uczniów do Urzędu Gminy w Pilźnie, chcąc im pokazać, jak działa administracja na szczeblu lokalnym, a także dowieść, że urzędnicy to jednak mają odpowiedzialne zajęcie. Młodzież miała okazję poznać działanie poszczególnych jednostek administracyjnych i przyjrzeć się z bliska zakresowi obowiązków zatrudnionych w Urzędzie osób. Była też mowa o procedurach przyjmowania i pobierania dokumentów, prawnym zapleczu i roli Urzędu w życiu przeciętnego obywatela. O życiu gminy i urzędu i ścieżce kariery urzędniczej opowiadał wiceburmistrz Krzysztof Krawiec. Po lekcji prawa uczniowie zdecydowali się również na lekcję historii i po raz kolejny odwiedzili nasze Muzeum Regionalne. W ten sposób wiedza o współczesnej gminie trafiła na historyczny grunt.
Wielkimi krokami zbliża się koniec roku, pora więc zaprosić do szkoły rodziców i opowiedzieć im co nieco o wynikach pociech. Nie wszystkim z tego powodu jest do śmiechu, ale taki to już uczniowsko-nauczycielski los. Zebranie z rodzicami, które odbyło się 20 maja było wstępem do podsumowania roku szkolnego - pani dyrektor Anna Smołucha opowiedziała przybyłym o szkolnych dokonaniach i przedsięwzięciach, mocnych i słabych stronach uczniowskiej braci, by potem przekazać pałeczkę wychowawcom - już gruntowniej omawiającym sytuacje ocenowe tych wybitnych i co bardziej leniwych również. Tym razem zebranie z rodzicami miało jednak co najmniej dwa miłe aspekty. Po pierwsze, połączyliśmy konieczne z przyjemnym i korzystając z okazji, złożyliśmy serdeczne życzenia wszystkim mamom. Program artystyczny, przygotowany przez panie Danutę Wójcik i Danutę Bryg (wzruszające wystąpienie poświęcone św. Monice mogącej być patronką matek), a prowadzony przez panią dyrektor Annę Smołuchę był podziękowaniem za wychowawczy trud i serce okazywane również wówczas, gdy dziecko na nie nie zasługuje. Po drugie zaś, zebranie było okazją przekazania naszej pani dyrektor gratulacji z okazji wpisania do Złotej Księgi Zasłużonych. Towarzystwo Przyjaciół Pilzna i Ziemi Pilzneńskiej doceniło w ten sposób wkład Anny Smołuchy w rozwój regionu i szkolnictwa zawodowego. Gratulujemy serdecznie, również sobie, bo czujemy splendor tego odznaczenia i życzliwość lokalnej społeczności, która się z nim wiąże.
W szkole fajnie jest, ale na niej świat się nie kończy. Warto pomyśleć, co dalej. W planowaniu przyszłej kariery pomagała uczniom pani dyrektor Anna Smołucha, prowadząc zajęcia pod znamiennym tytułem: "Co Cię czeka po szkole?". Lekcje zawodoznawcze były okazją do przemyślenia wyborów zawodowych i zaplanowania, jak poprawić swoją pozycję na rynku pracy. Pani dyrektor pokazała młodzieży film zrealizowany przez Instytut Badań Edukacyjnych, który przedstawiał zasady skutecznego poszukiwania pracy oraz zasady, jakie należy przestrzegać w procesie rekrutacji - uczniowie dowiedzieli się, jak pisać CV i list motywacyjny zachęcające dla pracodawcy i jak przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej. Film był podstawą do dyskusji na temat przyszłości. Uczestnicy lekcji musieli też sami zaplanować swoją ścieżkę kariery, wprowadzając doń elementy podnoszenia kwalifikacji. Prowadząca pokazała, jak skorzystać z możliwości dokształcania i modelowania kariery.
Tego typu zajęcia mają uświadomić uczniom wagę decyzji o wyborze zawodu. Tym razem udało się doprowadzić do konfrontacji z własnymi planami i marzeniami i przełożyć je na możliwości rynku pracy.
Dwie nasze uczennice - Żaneta Konica i Katarzyna Bączek - podbijały ostatnio stolicę ze swoją wiedzą dotyczącą zasad bezpieczeństwa i higieny pracy. Konkurs dla uczniów z zakładów rzemieślniczych do łatwych nie należał - bo i nie mógł na etapie ogólnopolskim - ale Katarzynie udało się pokazać, na co nas stać. Siódme miejsce w ostatecznej klasyfikacji to powód do zadowolenia, a nawet do dumy. Gratulujemy Kasi wiedzy i samozaparcia, a dyplom dołączamy do pęczniejącej galerii naszych osiągnięć.
święto Konstytucji, najradośniejsze z narodowych świąt, to doskonała okazja, by przypomnieć sobie, że na polską historię nie składają się tylko kolejne narodowe zrywy i daniny krwi. Mamy w swej przeszłości również chwile wzniosłe i pokazujące, jak nowoczesnym narodem byliśmy oraz jakie mieliśmy aspiracje. Potrzebujemy tej patriotycznej radości. W naszej szkole 3-majowe święto celebrowaliśmy podwójnie. Były chwile historycznych wspomnień, szukania kontekstów dla tego doniosłego wydarzenia, jakim było uchwalenie Konstytucji, chwile zadumy nad wielkością projektu. O to zadbał nasz historyk pan Jacek Wojnarowski. Z kolei włączenie się w gminne obchody tego święta spoczęło na barkach pana Alfreda Zagórskiego i Pani Kingi Fołty, który wraz z ekipą uczniowską, sztandarem i okolicznościową wiązanką kwiatów wybrali się na mszę świętą, a następnie złożyli bukiet pod pomnikiem. Niech się święci 3 Maja!
Wszystkich, którym w duszy gra zapraszamy na konkurs wokalno - muzyczny pt. "Zaśpiewajmy z bł. Karoliną", który odbędzie się w dniu 11 czerwca 2015 r w Domu Kultury w Pilźnie w godz. 9.00-15.00.
Nie stawiamy żadnych ograniczeń. Każda szkoła, instytucja może przysłać dowolną liczbę przedstawicieli. Jedynym warunkiem jest chęć śpiewania. Konkurs będzie miał swoją premierę w tym roku, jednak z pewnością wpisze się na stałe w kalendarz uroczystości wspomnieniowych ku czci bł. Karoliny Kózkówny.
Inspiracją dla uczestników mogą być:
1. Publikacje po konkursie literackim poświęconym bł. Karolinie Kózkównie znajdujące się na stronie internetowej Sanktuarium w Zabawie: www.sanktuariumzabawa.pl
2. Zbiory poezji uzupełnione o własną aranżację.
Prezentacja utworów muzycznych poświęconych naszej patronce, będzie okazją do refleksji nad własnym życiem, sposobem na wyrażenie młodzieńczego zapału do świętości. Śpiew łączy, dodaje siły i buduje wspólnotę dobra. To nasze cele w których realizacji pomogą Państwo, przyjmując nasze zaproszenie.
Prosimy o potwierdzenie udziału do dnia 30 maja 2015r przysyłając kartę zgłoszenia na adres szkoły e-mailowy: rzszpilzno@interia.pl lub pocztowy: Rzemieślnicza Zasadnicza Szkoła Zawodowa w Pilźnie, ul. Lwowska 14, 39- 220 Pilzno, która znajduje się wraz z regulaminem konkursu w aktualnościach na stronie internetowej szkoły: www.rzsz-pilzno.pl
Dyrektor Rzemieślniczej Zasadniczej Szkoły Zawodowej w Pilźnie
mgr Anna Smołucha
Ofensywa językowa nie ustaje, a na froncie coraz goręcej. Wezwaliśmy posiłki. Zespół teatralny Best pokazał nam w kilku scenach, jakie są skutki nadużywania wyrazów powszechnie uznawanych za obraźliwe i ewentualnie jak sobie z nimi radzić. Sposobów jest kilka - na przykład podmianka. Zawsze przecież można użyć jakiegoś przyjemnego słowa. Choćby w brzmieniu. Proponujemy "cielęcinę". Brzmi naprawdę rozkosznie. Zespół Best uczy bawiąc i bawiąc uczy, a trochę rozrywki na wojnie przecież się przyda. O tym, że polska języka trudna język przekonali się z kolei uczniowie klas pierwszych podczas zorganizowanego już po raz piąty dyktanda. Zaczynało się naprawdę hardcore'owo, bo od mocno prowokującego zdania: "Dlaczego młodzież nie czuje ortografii". No, dlaczego? Potem było o rockowym beztalenciu, które drze się obłędnie i krąży wokół mikrofonu (uff, chyba udało się napisać bezbłędnie). Zwycięzcom zmagań z polską ortografią, którą chyba jednak niektórzy czują, serdecznie gratulujemy. Mistrzem okazał się Adrian Podraza z klasy IC, wyprzedzając Agnieszkę Świstak (II miejsce) oraz Marzenę Chajec (III miejsce) - dwie dziewczyny z klasy IB. "Bądź dumny, gdyź dźwigasz brzemię setek lat rozwoju języka polskiego" - kończyło się dyktando. Oni unieśli i się nie przewrócili. Za tor ortograficznych przeszkód dziękujemy pani Danucie Wójcik i pani dyrektor Annie Smołusze - propagatorkom projektu językowego.
Pierwszoklasiści trzymani w ryzach przez panie Anetę Ziaję oraz Małgorzatę Szatkowską pojechali sobie pięknym wtorkowym popołudniem do rzeszowskiego kina. A co, trochę rozrywki każdemu się należy. Film Szybcy i wściekli, przebój ostatnich tygodni, aż wstyd pewnie nie obejrzeć, skoro wciąż się o nim gada. Podobało się, bo ponoć rzeczywiście tempo było imponujące, a wściekłość przekładała się na prawdziwą akcję i fabularną widowiskowość. Słyszeliśmy głosy sceptyczne na temat filmu, ale już o wyjeździe wszyscy wypowiadali się z entuzjazmem. Wyjazd rekreacyjny uznajemy za zaliczony.
Pamięć od tego również jest, by odciskały się w niej wspomnienia wydarzeń gorzkich i przeszywających strachem. To pamięć, która ocala, powinowata historii, nauczycielki życia. Jednym z wydarzeń, które na trwałe wpisało się w kalendarz obchodów polskiego męczeństwa, jest zbrodnia katyńska - bestialskie morderstwo polskich oficerów dokonane przez radziecką policję polityczną NKWD. Włączyliśmy się w rocznicowe obchody przede wszystkim poszerzając wiedzę o tym wydarzeniu i jego historycznym i politycznym kontekście. O tej bestialskiej zbrodni, a także o jej skutkach i politycznych ocenach, opowiedziała uczniom klas pierwszych inspektor Katarzyna Kyc z rzeszowskiego oddziału IPN, zaproszona przez panią dyrektor Annę Smołuchę. Prelekcja zatytułowana "Zbrodnia katyńska i kłamstwo katyńskie" dotykała również kruchej materii stosunków polsko-rosyjskich. Nie mogło nas też zabraknąć na gminnych obchodach wspomnieniowych. Delegacja naszej szkoły - pani Kinga Fołta oraz trójka uczniów: Dominika Kukla, Andżelika Barys, Krzysztof Wojtuła - wzięła udział w uroczystej msza świętej w Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia, a potem złożyła kwiaty pod Krzyżem Katyńskim. Podniosła atmosfera tego narodowego święta pokazuje, jak wielkie ma ono znaczenie dla nas wszystkich.
Nie mogło nas tam nie być. 19 maja 2015 roku Izba Rzemieślnicza w Tarnowie świętowała swój jubileusz, a my wraz z nimi, a jednocześnie obchodziła z należną oprawą Święto Rzemiosła. Uczniowska delegacja pod opieką pana Alfreda Zagórskiego zabrała sztandar i wybrała się na rocznicowe uroczystości, aby pokazać swe związki z tą organizacją. Daliśmy się również poznać od strony muzycznej, nasz zespół o wybuchowej nazwie Cold Fire, coraz bardziej rozpoznawalny, zaprezentował się szacownym gościom Izby od jak najlepszej strony.
To będzie tekst o jedzeniu, a raczej o tym, co o jedzeniu wiedzieć należy. Bo ono może być dobre i złe. I to dobre jest zdrowe. Entuzjastka zdrowego stylu życia pani Ewelina Dobosz zorganizowała w ramach projektu edukacji prozdrowotnej konkurs wiedzy na temat zdrowego żywienia pod sugestywnym tytułem "Zdrowe żywienie do mądre myślenie". Pytała uczniów o witaminy w warzywach, dostępność i przyswajalność białka, o spożycie wody i zdrowotne anomalie związane z nieprawidłową dietą. O tym, jak ważny to konkurs, świadczy pula zwycięzców. Pierwsze miejsce zajęli ex aequo Karolina Abel z IB oraz Dawid Kaput z IC. Miejsce drugie zdobył Arkadiusz Trychta z IC, a z kole trzecie znów dwie osoby - Patrycja Dobrowolska z IB oraz Marcin Jaje z IC. Mamy nadzieję, że zwycięstwo w konkursie idzie w parze ze zmianą nawyków żywieniowych. Na lepsze.
Staże zagraniczne te minione i te przyszłe Emocje powoli opadają, a wspomnienia krzepną, przykre chwile odchodzą w zapomnienie, zostaje posmak przygody. To dobry moment, by podsumować wyjazdy w ramach programu "Terminator - zagraniczne praktyki uczniów tarnowskiego rzemiosła", ale i pomyśleć o kolejnych. Jednemu i drugiemu służyło seminarium, które odbyło się 23 kwietnia. Uczestniczyli w nim uczniowie klas drugich i trzecich oraz spore grono ekspertów umiejących ocenić zasadność tego typu przedsięwzięć. Gościliśmy władze Izby Rzemieślniczej - prezesa Jana Błaszkiewicza oraz dyrektora Franciszka Uszkę, byli przedstawiciele pilzneńskich przedsiębiorców, do dyskusji w sprawie wyjazdów włączyła się również pracownica Urzędu Pracy w Tarnowie. Wiele do powiedzenia miał koordynator tego projektu Mieczysław Urbański, który tłumaczył zasady rekrutacji i korzyści z podobnych wycieczek edukacyjnych. O efektach projektu mówiła również dyrektor szkoły Anna Smołucha - podkreślając również jego znaczenie dla rozwoju naszej szkoły - oraz uczniowie, którzy mają te wyjazdy na świeżo. Wygląda na to, że mamy sporo nowych chętnych.
Pierwsze sympozjum naukowe zorganizowane przez RZSZ w Pilźnie za nami. Doceniony na nim i oceniony pod pewnym względem św. Augustyn, ojciec Kościoła, teolog i filozof, a także jedna z postaci, która przygotowuje uczniów do Światowych Dni Młodzieży w Krakowie.
Święty ma więcej lat niż rycerze króla Artura, ale wiele aspektów jego życiorysu i biografii intelektualnej wciąż może inspirować i służyć za przykład rozwiązywania własnych problemów. Na tę bliskość postaci zwracała uwagę w swoim inauguracyjnym wystąpieniu pani Dyrektor Anna Smołucha, wskazując jednocześnie, czemu tak istotne jest w szkolnej praktyce hasło "Jaka miłość - taki człowiek" - cytat ze św. Augustyna, który stał się mottem Sympozjum.
Kolejne prelekcje dotyczyły biografii autora Wyznań i jego matki, a także roli wiary w życiu człowieka, bo to właśnie ona naprostowała ścieżki życiowe tego skłonnego do buntu i popełniającego kolejne błędy człowieka. Święta Monika, matka Augustyna i wielka orędowniczka jego nawrócenia, odegrała niebagatelną rolę w jego życiu. Można powiedzieć, że wymodliła synowi wiarę, ale równie istotne będzie stwierdzenie, że umiała tak jak trzeba kochać swego niepokornego syna - kiedy trzeba, być przy nim, w innych sytuacjach wypomnieć mu błędy i domagać się naprawienia krzywd. O tej mądrej miłości i chrześcijańskim miłosierdziu wobec bliźniego, który nie widzi, że skręcił w złą drogę, opowiadała z wielką swadą pani Danuta Bryg, nasza katechetka. Mówiła również w kontekście tej relacji o problemach współczesnych rodzin zmagających się z nastoletnią butą, która przybiera najróżniejsze formy. Z jej oceną zgodziła się pani Katarzyna Mroczek, matka jednego z naszych uczniów, która również zwróciła uwagę na przykład św. Moniki.
W drugiej części konferencji motywem przewodnim był wiara traktowana jako obecność dobra w życiu człowieka. Mówił o tym, posługując się cytatami z wypowiedzi trzech ostatnich papieży ksiądz dr Czesław Noworolnik. "Chrześcijanin jest jednocześnie optymistą i realistą" - stwierdził, by podkreślić, że wiara pozwala zarazem ocenić rzeczywistość, w której żyjemy, i ją zmieniać.
Z podobnego założenia wyszli twórcy wspólnoty Cenacolo, której przedstawiciele również zawitali na nasze sympozjum. Dali świadectwo własnej przemiany, w jakimś sensie podobnej do tej, jaką przeszedł św. Augustyn. To wiara pozwoliła im zejść z drogi nałogu i znaleźć cel w życiu, którym teraz chcą dzielić się z innymi. Wypowiedzi dwóch młodych mężczyzn dających sobie radę z własnymi słabościami dzięki znalezieniu odpowiedniej perspektywy, z jakiej należy patrzeć na życie, doskonale uzupełniła wywód księdza Noworolnika dotyczący korzyści z bycia wierzącym.
Dodać tutaj należy, że prelekcje zaproszonych gości przerywane były wypowiedziami uczniów naszej szkoły, którzy snuli własne refleksje na temat postaci św. Augustyna. Ciekawie wypowiadali się Angelika Madeja, Jakub Kamaj i Krzysztof Wojtuła, a Izabella Loś wygłosiła przejmujący wiersz własnego autorstwa o zmaganiach dobra i zła w człowieku. Jeszcze więcej uczniów zaangażowało się w przygotowanie plakatów związanych z życie świętego Augustyna, których wystawa towarzyszyła sympozjum.
Sympozjum to niecodzienna forma edukacyjna, ale okazało się, że i efektowna, i efektywna. Każdy z uczestników, a byli obecni i uczniowie, i nauczyciele, i rodzice, mógł znaleźć coś dla siebie. Pomysł pani dyrektor, który udało jej się zorganizować z pomocą księdza Jarosława Musiała, p. Danuty Bryg oraz innych nauczycieli i dzięki uprzejmości władz Izby Rzemieślniczej okazał się trafiony. Kto zatem będzie bohaterem kolejnego sympozjum?
Wszyscy zgodnie mówią, że pojechaliby jeszcze raz, choć na początku miny wielu z nich mówiły raczej: "Ja chcę już do domu". Ostatecznie jednak uczestnikom zagranicznych staży w hiszpańskiej Sewilli i niemieckim Erfurcie udało się potwierdzić prawdziwość ludowej mądrości, która głosi, że podróże kształcą.
Program, w ramach którego uczniowie spędzili kilka tygodni za granicą zwie się "Terminator - zagraniczne praktyki uczniów tarnowskiego rzemiosła", dlatego skupić się należy na doświadczeniach zawodowych, choć były też inne. Tak w Hiszpanii, jak i w Niemczech uczniowie mogli posmakować dorosłego życia - tuż po przyjeździe przydzieleni zostali do swoich zakładów i odtąd musieli radzić sobie sami. Bywało ciężko, głownie za sprawą bariery językowej, ale im dalej w las
Każdy wie doskonale, że początki są zawsze trudne. Gdy ich spytać, to przyznają, że różnice w podejściu do pracy i w kontaktach z klientem są spore. Jedni zauważają, że w Hiszpanii traktuje się wolniej, niejako celebrując sam proces wykonania zadania, inni podkreślają, że nieco inaczej skalibrowany jest przebieg czynności. Parę osób zwróciło uwagę na niuanse kulturowe, które wpływają na podejście do klientów - inaczej się do nich zwracano niż w Polsce, inne obowiązywały standardy komunikacji. To obok tych stricte zawodowych kwestii - dotyczących rozwiązań konkretnych branżowych problemów - również istotne elementy wykształcenia, bo dotyczą obycia i wyrobienia w sobie elastyczności na oczekiwania rynku. W zjednoczonej Europie pracy szuka się przecież nie tylko we własnym kraju.
Nasi uczniowie podpatrywali swoich pracodawców i zagranicznych kolegów, a oni z kolei im patrzyli na ręce (albo - dajmy na to - głowy, jeśli pod uwagę wziąć fryzjerki). Opinie były w każdym przypadku pozytywne, a w niektórych nawet pochwalne. Hiszpańscy i niemieccy przedsiębiorcy chwalili pilzneńską i tarnowską młodzież za zaangażowanie, pilność, chęć zdobywania nowych umiejętności. Nie pozwalali im się lenić, od pierwszego dnia musieli wykonywać swoje obowiązki.
Zawód to kwestia podstawowa podczas wyjazdów z programem Erasmus plus, ale nie jedyna. Oprócz umiejętności z branży kształcą podobne edukacyjne wycieczki również chociażby umiejętności językowe. Jak przekłada się to na wykorzystanie zawodowych szans, uczniowie sami się przekonali - ci, którzy znali język lepiej, dostawali bardziej odpowiedzialne i wymagające zadania i mogli tym samym więcej skorzystać.
Nie zapominajmy również, że młodzież terminowała nie tylko w zakładach pracy, ale i w pewnym sensie w dorosłości. Sami musieli zadbać o posiłki, zorganizować sobie dojazdy do pracy, sprzątać przydzielone pokoje w akademikach i ponosić odpowiedzialność za swoje czyny. Na szczęście nie trzeba tu użyć słowa wybryki.
To jeszcze kilka słów o tym co dla relaksu. Przede wszystkim wycieczki po okolicach Erfurtu i Sewilli, zwiedzanie zabytków i ważnych miejsc na mapie regionu. To w ramach oficjalnej oferty, za którą odpowiadali opiekuni. Poza tym jednak młodzież znajdowała i siłę, i możliwości, by organizować sobie czas wolny we własnym zakresie. Niemal pełne relacje z tej części stażowych wyjazdów znaleźć można na ich profilach facebookowych. Podglądaliśmy i cieszymy się z nimi, że tak dobrze się bawili.
Do wyjazdu szykuje się już kolejna grupa chętnych. Jeśli będą choć w połowie tak zadowoleni, jak ci, którzy właśnie wrócili, to i tak będzie on sukcesem.
No, może nie każdy, ale my praktykujemy ten sposób na odstresowanie i ćwiczenie cierpliwości. 26 marca nasi uczniowie pod opieką Jerzego Czernickiego wybrali się na tarnowską strzelnicę i wyciągnęli ręce po broń. Było głośno, ale przede wszystkim bardzo zabawnie, choć nikt nie zapominał, że to sport bardzo niebezpieczny i trzeba się mocno asekurować. Nie był to ani pierwszy wyjazd, ani ostatni ten rodzaj dorosłej rozrywki praktykujemy od dawna.
Siedmioro naszych uczniów wybrało się do tego uroczego landu, by przez kilka dni podpatrywać nowoczesne rozwiązania gospodarcze w ramach realizowanego przez Ochotniczy Hufiec Pracy projektu "Europejskie Innowacje Młodzieży". Teresa Bryg, Klaudia Podolska, Dominik Jędrzyjczyk, Mateusz Nowak, Łukasz Lis, Mateusz Mroczek, Damian Podraza podziwiali alpejskie krajobrazy, ale przede wszystkim pracowali na farmie, która dba o ekologię i stosuje nowoczesną technologię, by żyć w zgodzie ze środowiskiem naturalnym. Warto poznawać Zjednoczoną Europę i z perspektywy rolniczej, jak podkreślają.
Nasze uczennice okazały się bezkonkurencyjne podczas XV Regionalnego Konkursu Wiedzy o Przepisach Prawa Pracy oraz Przepisach i Zasadach Bezpieczeństwa Higieny Pracy i zajęły wszystkie miejsca na podium, pokonując czterdzieścioro innych zawodników. Najlepsza okazała się Żaneta Konica z klasy IIIA, tuż za nią uplasowała się Katarzyna Bączek z klasy IA, a na miejscu trzecim znalazła się Izabela Loś z klasy IB ex aequo z uczniem szkoły tarnowskiej. Dwuetapowy konkurs - oceniany przez jury, w którego składzie był również Dyrektor Izby Rzemieślniczej Franciszek Uszko - sprawdzał szczegółowo wiedzę dotyczącą zachowań ryzykownych i rozstrzygnięć prawnych, a także zasad postępowania podczas wykonywania obowiązków zawodowych. Uczniowie musieli wiedzieć m.in. w jaki sposób prowadzi się ewidencję pracowników młodocianych, czy dopuszcza się wypłacanie ekwiwalentu za odzież ochronną, a także jaka jest dopuszczalna norma dźwigania dla dorosłego mężczyzny. Test w części pierwszej zawierał ponad sześćdziesiąt tak szczegółowych zadań. W części drugiej sześcioro finalistów odpowiadało już na pytania jury, rozstrzygając różne przypadki, jakie mogą się trafić podczas pracy, również te najtrudniejsze. Dziewczyny, które zajęły I i II miejsce - czyli Żaneta Konica i Kasia Bączek - powalczą teraz w finale ogólnopolskim, który odbędzie się 18 maja w Warszawie. Zbigniew Miazga, nasz szkolny - jak mówią uczniowie - pan od praktyk - obiecuje, że będą ostro ćwiczyć i pokażą w stolicy, na co ich stać. Obiecujemy trzymać kciuki.
Święta za pasem, to czas poćwiczyć się w słodkościach. Nie żeby od razu wszyscy musieli sięgać po makutry i ubijaczki, ale cukiernikom trochę treningu przed tak gorącym dla nich okresem nie zaszkodzi. Z myślą o naszych adeptach tego zawodu pani Małgorzata Szatkowska - przy współudziale dyrektor szkoły Anny Smołuchy - zarządziła Warsztaty Młodego Cukiernika. Wzięli w nich udział wszyscy uczniowie kształcący się na mistrzów ciast i okolicznych przysmaków, w rytmie nauki, tj. w dwóch turach - 5 i 11 marca.
W trakcie zajęć uczniowie pod czujnym okiem prowadzącej Barbary Bassary-Poprawy, uznanej w środowisku cukierniczej fachury, dekorowali cukrową i czekoladową masą upieczone wcześniej babeczki. Wiadomo wszak, że posiłek zaczynamy oczami, a czego oczy nie skonsumują, to usta nie spróbują. Oczywiście motywy zdobnicze nawiązywały do tych Świąt, o których już była mowa. Jak się okazało, zdobienie to niezła zabawa, choć i trudna sztuka - bo nie od dziś wiadomo, że diabeł tkwi w szczegółach, a tu właśnie o szczegóły chodziło najbardziej.
Koniec końców wyszło poetycko:
Nasze ciastka to pyszności
Nie odejdziesz, gdy spróbujesz.
Kolorami cieszą oczy
Ich smak i wygląd każdego zaskoczy!
Oto najnowsze doniesienia z frontu walki z wulgaryzmami. Wojna o czystość rozgorzała również na ulicach miasta. Pilzno to stara i szacowna miejscowość i nie może być tak, że po bruku będącym świadkiem tylu historycznych wydarzeń przewalają się jakieś językowe odpadki. Dlatego też armia językowych zapaleńców, pod dowództwem pani Danuty Wójcik, postanowiła poedukować mieszkańców miasta i okolic, jak mówić, żeby brzmiało to odpowiednio.
Grupa uczniów uzbrojona w ulotki ruszyła do boju z kamerą - w końcu nie od dziś się mówi, że media to czwarta władza. Podpytywani przechodnie mniej lub bardziej chętnie przyznawali, że zdarza im się używać siarczystych wyrażeń w chwilach - nazwijmy to - wzburzenia. Większość nie miała pomysłu, jak z tym walczyć. I tu pojawiały się nasze pomoce dydaktyczne - wyraziste ulotki nakłaniające do wiązania języka na supeł, nim rzuci mięsem.
Za jakiś czas trzeba będzie sprawdzić, jak zadziałała taka reklama lingwistycznej czystości.
Smoka wawelskiego już wszyscy nasi uczniowie widzieli, więc tym razem do Krakowa ściągnęły pierwszoklasistów inne atrakcje. Głównym powodem odwiedzenia grodu Kraka był... Szekspir. Wiliam Szekspir. I jego krwawy dramat znajdujący się w kanonie szkolnych lektur, czyli Makbet. W ramach cyklu "Sztuka Brytyjska na dużym ekranie" multikino w byłej stolicy serwuje uczniom szkół ponadgimnazjalnych takie smakowite kąski. Teatr w kinie - tak to wyglądało, bowiem na olbrzymim ekranie prezentowane było przedstawienie grane w samym The Globe - macierzystym teatrze autora. W oryginale Szekspir jeszcze trudniejszy niż w tłumaczeniu, ale poziom sztuki aktorskiej pozwalał zrozumieć przesłanie i pojąć intencje twórcy.
Trudno być w Krakowie i nie dotknąć historii. Takim akcentem wycieczki było zwiedzanie Szlaku Turystycznego w podziemiach najsławniejszego z polskich rynków. Pobyt w nich pozwalał się przenieść do samego średniowiecza, kiedy to szlakiem tym wędrowało się z Krakowa do wszystkich europejskich stolic.
17 marca zapisał się więc w głowach naszych pierwszoklasistów, których wyjazd zorganizowała pani Małgorzata Szatkowska przy współudziale dyrektor szkoły Anny Smołuchy, jako dzień szczelnie wypełniony lekcjami - języka polskiego, języka angielskiego i historii. Ale - jak sami przyznają - taka nauka nie nuży. I - miejmy nadzieję - nie idzie w las.
Najnowsza premiera tarnowskiego teatru, z którego twórczością jesteśmy mocno zaprzyjaźnieni, to adaptacja wspomnieniowo-filozoficznej prozy Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. 19 marca nasi uczniowie mogli poznać koleje losu pisarza podczas jego pobytu w łagrze, a przede wszystkim jego osąd sowieckiego systemu, który jest nawet ważniejszy od faktów. W adaptacji Szczęsnego Wrońskiego wspomnienia z obozu zostają przedstawione jako rozliczenie z przeszłością, ale zarazem pobrzmiewa w nich złość na rzeczywistość, która dopuszcza, by człowiek cierpiał tak straszliwie. Egzystencjalne tło rozważań Herlinga-Grudzińskiego wybrzmiewa mocno i niepokoi, również za sprawą oszczędnej i sugestywnej scenografii i ograniczeniu aktorskich środków wyrazu. Minimalizm to odpowiednie podejście do takiej sztuki. Ten niewesoły spektakl uczniowie klas drugich i trzecich obejrzeli z pełnym skupieniem, choć książka jest im w większości nieznana, a i kontekst historyczny nie dla wszystkich jasny. Uniwersalne prawdy o ludzkiej godności, potędze cierpienia i sile ludzkiego ducha przemawiały jednak do wszystkich.
Choć tego roku zima oszczędza na śniegu, żeby nie powiedzieć, że skąpi, to jednak zdarzają się okazję, żeby się nią nacieszyć. Przede wszystkim właśnie jako dobrą zabawę wspominać będzie nasza drużyna miłośników białych sportów II Zimowe Igrzyska Rzemieślniczych Szkół Cechowych i Izbowych. Choć również niezły wysiłek dla mięśni. Z Zakopanego po czterech dniach zmagań wrócili z paletą niezłych wspomnień i ostatecznie z tarczą - IV miejsce w tak prestiżowych zawodach to powód do dumy. Najważniejsze, że przywieźliśmy dyplom, a nie kolekcję siniaków.
Katarzyna Bączęk (IA), Hubert Nalepka (IIB), Przemysław Jałowiec (IIIc), Szczepan Jałowiec (IIA), Damian Gawron (IB), Mateusz Nalepka (IB), Wojciech Nowak (IIB), Bartłomiej Kudroń (IA), Arkadiusz Lis (IA), Mateusz Nowak (IIIC), Kamil Michoń (IIIC) - oto pełny dziesięcioosobowy skład naszego snow i ice teamu. Z zawodnikami z ośmiu innych szkół zawodowych nasi sportowcy walczyli dzielnie w kilku konkurencjach z użyciem nart (biegi płaskie, biegi alpejskie, slalom gigant), łyżew i deski snowboardowej. Szło im - a właściwie jechało - raz lepiej, raz gorzej, niemniej w każdym olimpijskim konkursie nasi przedstawiciele pokazali gotowość do walki. W pierwszej dziesiątce w biegach płaskich uplasował się Przemysław Jałowiec, a w pierwszej piętnastce w narciarstwie alpejskim Wojciech Nowak. To wyniki godne odnotowania, zważywszy, że nasi uczniowie walczyli z zawodowcami. Zabłysnął również nasz pan wuefista, który w slalomie gigancie zajął drugie miejsce wśród nauczycieli.
Na uwagę i pochwałę zasługuje postawa Kamila Michonia - bez wahania udzielił pomocy zawodnikowi z Zakopanego, który na stoku złamał kość piszczelową. Przestrzeganie zasad fair play jest równie ważne jak umiejętności sportowe.
Mowa o baśni Piękna i bestia, którą w nowoczesnej aranżacji przedstawiła młodzież Licealnego Teatru Muzycznego z Nowego Sącza. To niezwykłe muzyczne show zachwyciło także nas, bowiem 9 marca mieliśmy przyjemność gościć na spektaklu w Sędziszowie. Musical okazał się fantastycznym popisem umiejętności tanecznych, wokalnych i artystycznych młodzieży. Byliśmy pod wrażeniem i tego, co działo się na scenie, i kostiumów wykonawców oraz scenografii. Ponadczasowa opowieść o pięknej Belli i zaklętym w bestię księciu dostarczyła nam wielu wzruszeń i emocji. Młodym artystom z Sędziszowa serdecznie gratulujemy!
10 lutego nasi pierwszoklasiści z inicjatywy pani dyrektor Anny Smołuchy mieli okazję usłyszeć sugestywną i przejmującą opowieść o życiu i wyborach patronki szkoły błogosławionej Karoliny Kózkówny, którą wygłosił Tadeusz Kowal, artysta rzeźbiarz z Woli Radłowskiej i propagator kultu bł. Karoliny Kózkówny. Niewielu potrafi tak jak on, z równą pasją i gawędziarską swadą, przedstawić krótkie i proste, acz szczęśliwe życie tej młodej dziewczyny, oraz oddać grozę jej męczeńskiej śmierci. Pierwszoklasiści, którzy nie mieli dotąd okazji go słuchać, byli pod wielkim wrażeniem.
Spotkaniom z Tadeuszem Kowalem, odwiedzającym nas regularnie, zawsze towarzyszy wzruszenie, a czasem również łzy. On sam jest najbardziej przejęty wydarzeniami sprzed wieku, i za każdym razem na nowo przeżywa tamte tragiczne chwile wraz ze swoją bohaterką.
I tym razem opowieści towarzyszyła wzruszając pieśń opiewająca męczeńską śmierć Karoliny i modlitwa o jej kanonizację.
Zjadamy pomarańcza czy pomarańczę? Mówimy do gościa "zdejm" czy "zdejmij" płaszcz? Co to znaczy "czuć do kogoś ansę"? Jakiej pory roku nie czyni jedna jaskółka? Na te i inne równie podchwytliwe pytania odpowiadali uczestnicy szkolnego testu kompetencji językowych tuż przed feriami. Zadanie do łatwych nie należało, szło połamać i język, i pióro, tym przyjemniej nam ogłosić zwycięzców. Najlepiej poradziła sobie z zawiłościami ojczystego języka uczennica klasy IIB Izabela Loś. Na miejscu drugim uplasował się Seweryn Chrostek z klasy IC, a na najniższym stopniu podium stanęli wspólnie Gabriela Zima z klasy IB i Jakub Kamaj z IA.
To sprawdźmy się jeszcze. Kanister czy karnister? Wiśnie się dryluje czy dreluje? Nie krakaj czy nie kracz? Co znaczy być pod czyimiś auspicjami? Odpowiadamy bez podpowiedzi naszego dobrego kumpla Google'a.
"Chodzi o to, aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa" - pisał onegdaj Słowacki. Niektórzy za bardzo biorą sobie do serca frazę o giętkości języka i wyginają go w różne strony, przez co kołowacieje i staje się niezdatny do użytku. Walczymy z tym, wypowiadając wojnę wszechobecnym wulgaryzmom. Czystości języka, właśnie tego, by oddawał myśli, a nie zaśmiecał otoczenia, bronić bowiem należy jak niepodległości. Uczestnicy konkursu pod nazwą "Stop wulgaryzmom" rozmaicie próbowali przekonać do zarzucenia słów uważanych powszechnie za niecenzuralne. "Nie mów brzydkich słów, bo to szkodzi na słuch", "Przeklinanie nie zabawa, czysty język, fajna sprawa" czy "Wulgaryzmom mówisz dość, jesteś super gość" - to tylko niektóre z haseł, które namawiały do trzymania języka w ryzach.
Konkurs na plakat zorganizowany przez panią Danutę Wójcik wygrała Edyta Dobosz z klasy IIA, która przedstawiła sugestywny kosz na wulgaryzmy. Tuż za nią na podium znalazł się Sebastian Jaworski z klasy IIC, namawiający do czyszczenia języka z niepotrzebnych naleciałości. Na trzecie miejsce zasłużyły dziewczyny z IB - Natalia Czekańska, Marzena Chajec, Patrycja Dobrowolska oraz Monika Witek - które w komiksowy sposób pokazywały utratę wizerunku wśród znajomych na skutek nadużywania wulgaryzmów.
Klub nosi nazwę Kropelka Życia, ale już prawie morze (a przynajmniej jezioro) życiodajnego płynu oddali jego członkowie. Dane dotyczące I semestru tego roku pokazują, że było to 14 litrów pobrane z żył 31 osób. Zważywszy na to, jak niewielu mamy dorosłych uczniów, to wynik więcej niż zadowalający. Tak twierdzi również najbardziej zaangażowany aktualnie w tę ideę nauczyciel pan Alfred Zagórski. Dziękujemy zatem i prosimy o więcej.
Wysiłki naszych uczniów i nauczycieli docenili organizatorzy XIII edycji konkursu "Potrzebna krew - Twoja także" organizowanego przez rejonowy oddział PCK w Dębicy. Na ręce dyrektor szkoły Anny Smołuchy oraz prezeski klubu Małgorzaty Szatkowskiej spłynęły podziękowania za propagowanie idei krwiodawstwa i ofiarność.
Na tym sprawdzianie nie można ściągać od sąsiada z ławki, nie można poprosić o pomoc koleżanki czy kolegi ani spróbować zaglądnąć do Internetu. Na sympatię po prostu trzeba sobie zasłużyć. A że uczy się lepiej w miłej atmosferze, doceniamy tych, którzy ją zapewniają. W konkursie na najsympatyczniejszych uczniów, organizowanym przez panią Małgorzatę Szatkowską, a zainicjowanym przez dyrektor szkoły Annę Smołuchę, biorą udział wszyscy. Głosowanie jest tajne i zachowujemy też parytety - przynajmniej w tych klasach, w których to jest możliwe. Nie ma za to kampanii wyborczej i zachwalania się na forum publicznym - czyny tu świadczą, nie słowa. Werdykt naszej społeczności jest niepodważalny.
Kogo lubimy najbardziej? Agnieszkę Olszówkę z klasy IIIC i Dominika Szparę z IIA.
A oto lista klasowych liderów:
Klasa IA - Katarzyna Bączek i Łukasz Czech
Klasa IB - Agnieszka Świstak i Dariusz Podlasek
Klasa IC - Kamil Socha i Jakub Pluta
Klasa IIA - Katarzyna Jurczyk i Dominik Szpara
Klasa IIB - Agnieszka Bożek i Jakub Kopacz
Klasa IIC - Sebastian Jaworski i Wiktor Lattanzi
Klasa IIIA - Agnieszka Olszówka
Klasa IIIB - Justyna Dziopa i Marek Kłusek
Klasa IIIC - Jarosław Wada i Mateusz Drozd
Prosi się, aby brać z nich przykład
Pierwszy Turniej Gier i Zabaw, zorganizowany przez naszych wuefistów z inicjatywy Dyrektor Szkoły Anny Smołuchy, okazał się dla nas szczęśliwy. Nawet gdybyśmy nie wygrali, i tak należałoby odtrąbić sukces, bo i zawodnicy, i publiczność, bawili się na całego.
Turniej to impreza mająca zachęcić do sportowego wysiłku i pokazać, że o zdrowie i kondycję można dbać w sposób atrakcyjny. Jak podkreśliła Pani Dyrektor w otwierającym zmagania przemówieniu, młodzież nie garnie się dziś do ćwiczeń i unika jak ognia lekcji wychowania fizycznego, być może dlatego, że te zajęcia wydają im się sztywne i zbyt profesjonalne. Tymczasem skoki i biegi z wykorzystaniem piłki, skakanki, szarf, płotków i innych takich przyrządów, a także taniec służą rozwojowi fizycznemu równie dobrze jak gry zespołowe. Tego typu inicjatywy odpowiadają na apel Ministerstwa Sportu i Rekreacji, które mówi "Stop" nudnym lekcjom wychowania fizycznego i wymigującym się od nich uczniom. Integralną częścią turnieju był również konkurs wiedzowy dotyczący zdrowia, prawidłowego rozwoju fizycznego człowieka i sportu.
W Turnieju Gier i Zabaw Pilzno 2015 wzięły udział trzy drużyny ze szkół zawodowych - walczyliśmy z zespołami z Nowego Sącza i Tarnowa. Puchar za zwycięstwo został w szkole gospodarzy, drugie miejsce udało się wywalczyć uczniom z Tarnowa, a na trzecim - wciąż przecież na podium - zakończyła zmagania drużyna nowosądecka.
Dla opiekunów zespołów nasza Pani Dyrektor również przygotowała miniturniej - ich zadaniem było jak najdłużej utrzymać na sobie hula-hop. Bezkonkurencyjna okazała się pani Ewelina Dobosz, która mogłaby tak tańczyć z obręczą na biodrach chyba do samego wieczora.
Wygląda na to, że ten nowatorski pomysł na rozruszanie ciał wpisze się na stałe się w kalendarz imprez sportowych naszej szkoły.
Nasz muzyczno-recytatorski team przygotowany przez Panią Danutę Bryg i Pana Piotra Papiernika wystąpił 3 stycznia gościnnie podczas Diecezjalnego opłatka Rzemiosła w Tarnowie. Uroczystość, w której wzięli udział przedstawiciele cechów zrzeszonych w Izbie tarnowskiej i nowosądeckiej, uświetnił swą obecnością Jego Ekscelencja ksiądz biskup dr Andrzej Jeż. Naszym uczniom przypadło w udziale nadać składanym obficie życzeniom i gestom świątecznej solidarności odpowiedniej oprawy. W swym występie przypomnieli ideę świąt, a do kolęd w ich wykonaniu przyłączyli się wszyscy uczestnicy spotkania.
Dzieło Jurka Owsiaka, a właściwie już całej Polski wspieramy co roku swoją dobrą wolą, uśmiechem i nogami. W tym roku nasza ekipa też nie dała ciała i zrealizowała szczytne zamiary, z którymi wyszła na ulice Pilzna. Pięcioosobowa ekipa, w składzie: Małgorzata Gil, Wiktor Lattanzi, Tomasz Wawryka, Przemysław Smoter i Jan Jałowiec zebrała w sumie niemal 450 złotych. Dziękujemy i gratulujemy!
I my tam byliśmy, miód zachwyconych spojrzeń gości spijaliśmy. Gdzie? Na XVI Noworocznym Balu Charytatywnym Stowarzyszenia Dajmy Dzieciom Miłość. Przygotowani przez panią Danutę Bryg oraz Piotra Papiernika uczniowie - Małgorzata Gil, Anna Kociszewska, Gabriela Zima, Katarzyna Bączek, Wiktor Lattanzi, Krzysztof Wojtuła - wystąpili podczas tej dobroczynnej imprezy ze słowno-muzycznym montażem bożonarodzeniowym i zadbali o odpowiedni nastrój do wspomagania dzieci w potrzebie. Z pewnością to również dzięki nim chętnie otwierały się portfele gości podczas charytatywnej aukcji.
Wielkie gratulacje należą się uczennicy klasy IIB Angelice Madei, której praca literacka zyskała uznanie jury konkursu patriotycznego. Esej Angeliki, zbierający refleksje na temat udziału młodzieży z naszego regionu w walkach narodowo-wyzwoleńczych na frontach I wojny światowej, otrzymał wyróżnienie w konkursie "Niepodległość jest w nas" zorganizowanym przez Stowarzyszenie Wspólnotę Ziemi Dębickiej. Podziękowania za to wyróżnienie należą się również pani Danucie Wójcik, która swym polonistycznym okiem zlustrowała pracę uczennicy, oraz Pani Dyrektor Annie Smołusze, zgłaszającej szkołę do tego konkursu.
Dwóch sympatycznych strażaków z OSP z Frysztaka zawitało 28 października do naszej szkoły, by pokazać pierwszoklasistom, jak zachować się w sytuacji, gdy są świadkami zagrożenia ludzkiego życia. A mogą zrobić naprawdę wiele. Cykl czynności pozwalający uratować poszkodowanego, tak zwany łańcuch przeżycia, daje szansę na ocalenie. Strażacy, z których jeden jest zawodowym ratownikiem medycznym, przedstawili po kolei, co należy zrobić w sytuacji, gdy ofiara wykazuje znaki przytomności, ale i wtedy, gdy jest inaczej. Nie skończyło się oczywiście na teoretycznych rozważaniach, panowie pokazali, jak udrożnić drogi oddechowe i jak wykonywać resuscytację krążeniowo-oddechową. Po prezentacji uczniowie mieli okazję popróbować sami, oczywiście na manekinie, który nie obrażał się, gdy któryś z nich popełnił błąd. W realnym życiu byłoby rzecz jasna trudniej, ale po tej prelekcji i ćwiczeniach praktycznych z pewnością może się udać.
Nie da się ukryć: komenda zdjęcia butów i skarpetek spotkała się z pewną niechęcią uczniów klas drugich biorących udział w nietypowej lekcji wychowania fizycznego, ale potem poszło już bardzo sprawnie. Trener karate Robert Kolbusz i jego utytułowana asystentka przybliżyli chłopakom ideę tej sztuki walki i pokazali podstawowe chwyty. Z każdym kolejnym ćwiczeniem zapał naszych uczniów się zwiększał, przekonywali się do tego bądź co bądź egzotycznego sportu. Ze spotkania z karate zadowolona jest jego organizatorka pani Ewelina Dobosz, która podkreśla, że jej celem było przede wszystkim poszerzenie sportowych ambicji uczniów. Mamy nadzieję, że co najmniej kilkoro z nich rozpoczęło w ten sposób przygodę z tą widowiskową dyscypliną.
Mieli sporo czasu, by przygotować się do tego wydarzenia, bo zeszło się aż do połowy grudnia z poddaniem ich próbie. Ale co się odwlecze... i tak dalej. Nasi najmłodsi uczniowie wreszcie zostali poddani stosownym próbom i szacowne jury - w składzie ksiądz Jarosław Musiał, pani Danuta Bryg, pan Zbigniew Czernicki - orzekło, że nadają się na naszych uczniów. A musieli się nieźle wykazać. Konkurencje sprawnościowe i inne związane z wizerunkiem typowego kota (wąsy na twarzy, mleko w szklance) pozwoliły stwierdzić, że to dziarska brać, skora i do zabawy, i do wyzwań. Zgodnie z tradycją przygotowaniem imprezy zajęli się uczniowie klas drugich wraz z wychowawcami. Szczególne podziękowania należą się prowadzącym imprezę Izie Loś, Angelice Pachut i Angelice Madei, a także naszemu coraz śmielej sobie poczynającemu zespołowi muzycznemu. Dzięki muzykom otrzęsiny zakończyły tańcami i ogólną swawolą.
Na plakacie wyglądają tak, że strach się patrzeć, choć zarazem trudno oderwać od nich wzrok. W rzeczywistości jednak są wcieleniami łagodności - tyle że nie dla warzyw, mięsa i tym podobnych. Siekają, mielą, tną na kawałki i mieszają z zapałem, zamieniając składniki w pyszne dania. To ich pierwsze kroki do kulinarnej sławy, niech się boją tuzy tego medialnego biznesu. Klaudia Płazińska, Gabriela Kos i Klaudia Podolska tym razem przygotowały przed kamerami specjalność restauracji w Zajeździe Parkosz - placki ziemniaczane po węgiersku. Palce lizać! Kto jeszcze nie widział filmu, prędko teraz pędzi na YuoTube lub nasz szkolny fanpage na Facebooku. Pani Dyrektor Anna Smołucha nie mogła się nachwalić naszych kuchareczek, co sami możecie zresztą zobaczyć. Premiera drugiego odcinka miała miejsce 15 grudnia. Smacznego oglądania!
"Strzykawka i trawka to zła zabawka", "Mleczko i serek lepsze niż bimeberek" albo "Zamiast ćpać, wcinaj nać" - takimi hasłami zachęcali do nieulegania zgubnym wpływom nałogów nasi uczniowie. Zorganizowany przez panią Ewelinę Dobosz konkurs na plakat zwalczający używki spotkał się z dużym zainteresowaniem i sporą inwencją. Każda z klas przedstawiła swą propozycję, a zdaniem nauczycieli najlepszy pomysł wyszedł od uczniów z IA. Kasia Bączek - jego autorka, przyznała, że inspirowała się filmem Nic śmiesznego, który głęboko wbił się jej w pamięć.
Na podium znalazła się również drużyna plakatowa klasy IB - w składzie Agnieszka świstak, Gabriela Zima oraz Natalia Czekańska - oraz chłopcy z klasy IIC - Sebastian Jaworski i Sebastian Rusin. Wszystkim serdecznie gratulujemy.
To pierwszy fabularny film o naszej patronce i nie mogliśmy go nie zobaczyć. Młodzież klas trzecich i drugich wybrała się z inicjatywy Pani Dyrektor Anny Smołuchy tuż przed świętami - 18 grudnia - do tarnowskiego kina, by na własne oczy przekonać się, że dylematy i wybory sprzed wieku wciąż są aktualne. Dramatyzm wydarzeń związanych ze śmiercią bł. Karoliny Kózkówny zderzony zostaje w obrazie Dariusza Reguckiego ze współczesnymi realiami i w ten sposób uzyskał dodatkowe przesłanie. "Po co Bogu była potrzebna jej śmierć?", "Człowiek ma wybierać życie, a ona wybrała śmierć" - mówią bohaterki tego niezwykłego filmu, którym przyszło się zmierzyć z życiorysem i legendą młodej błogosławionej. Te i wiele innych pytań uczniowie zabrali po seansie do domu. Liczymy, że próba odpowiedzi na nie będzie nie tylko logiczną i teologiczną łamigłówką.
...to postanowiliśmy sami ją usypać. Z monet różnych nominałów, od tych najmniejszych jednogroszówek dających akcji nazwę, do całkiem już sporych w swym ciężarze i wymiarze. Udało się uzbierać... Włączenie się w pomysłową akcję Góra Grosza organizowaną przez Towarzystwo Nasz Dom to nasza coroczna przedświąteczna tradycja. Kwota, jaką udało nam się zebrać, jest doprawdy oszałamiająca - 250 złotych to dwa i pół razy więcej niż w poprzednim roku. Szczególnie szczodrzy okazali się nasi pierwszacy - z ich kieszeni do puszek powędrowała niemal połowa tej kwoty. Gratulujemy uczniom i nauczycielom wielkiego serca i chęci pomagania tym, którzy mają pod górkę.
Jeszcze jedna wycieczka? Proszę bardzo. Tym razem z inicjatywy Pani Dyrektor Anny Smołuchy zabraliśmy pierwszoklasistów do Huty Szkła w Krośnie i do Muzeum Przemysłu i Gazowniczego im. Ignacego Łukasiewicza w pobliskiej Bóbrce. Zaczęliśmy od tego drugiego obiektu, gdzie oglądaliśmy najstarsze otwory wiertnicze i maszyny służące poszukiwaniu i wydobywaniu ropy i gazu. Wiele też dowiedzieliśmy o ideach Ignacego Łukasiewicza, człowieka wielkiej wyobraźni, który potrafił znaleźć zastosowanie dla ropy w wielu dziedzinach codziennego życia. Muzeum, mające spore ambicje multimedialne, potrafiło zainteresować młodych ludzi skarbami ziemi. Podczas gdy w Muzeum w Bóbrce nieźle zmarzliśmy tego grudniowego przedpołudnia, o tyle w Hucie Szkła w Krośnie mogliśmy się doskonale ogrzać. Tam podglądaliśmy przy pracy wytwórców różnorakich szklanych przedmiotów użytku codziennego i ozdób. Mogliśmy zobaczyć i jak powstaje szkło, i jak jest formowane, i wreszcie jak nabiera ostatecznych kształtów, by cieszyć oko nabywcy. Uczniowie z zainteresowaniem przypatrywali się poszczególnym pracownikom, starając się zrozumieć, czemu służy dana czynność. A czasem wcale nie było łatwo. Nastrój w autobusie w drodze powrotnej najlepiej świadczy o tym, że był to wyjątkowo owocny i sympatyczny dzień.
A właściwie policjant, tylko jeden. Wystarczy, by pokazać uczniom, jak działa prawo w stosunku do ich młodych pomysłów. Nie chodziło przecież o straszenie, ale o wzbudzenie czujności i uświadomienie, że każde działanie ma swoje konsekwencje. Pogadanka, a właściwie dyskusja, dotyczyła zasad poruszania się po drogach, tak pieszych, jak i zmotoryzowanych, granic prawnych dobrej zabawy, kar za wandalizm i niszczenie mienia społecznego, a także zagrożeń cybernetycznych, tematu tak bardzo dziś na czasie. Uczniowie mieli do przedstawiciela prawa, naszego zaprzyjaźnionego sierżanta sztabowego Artura Rasia, liczne pytania i nie wahali się ich zadawać. To ważne, że taka tematyka ich interesuje.
Żyjący w IV wieku naszej ery jeden z ojców Kościoła wydaje się postacią mocno zakurzoną i pewnie niewielu ludzi zechciałoby użyć historycznego odkurzacza do przywrócenia jej pełnego blasku. Ot, jeszcze jeden z grona ideałów, którzy mieli coś mądrego do powiedzenia. Tylu ich wszak było. Tymczasem okazuje się, że warto czasem sięgnąć głęboko wstecz, by odnaleźć współczesne rozterki i ludzi, choć odległych, to jednak bardzo nam bliskich w swoich potknięciach i wyborach. W ramach przygotowań do Światowych Dni Młodzieży, które odbędą się za dwa lata, postanowiliśmy przyjrzeć się postaci św. Augustyna i wyciągnąć wnioski z jego życiowej drogi. Rozrabiaka - to mało powiedziane. W młodości był on człowiekiem skorym głównie do rozrywki, i to w najgorszym wydaniu, a swoje intelektualne możliwości trwonił na jałowe dysputy. Kto wie, jak by się to skończyło, gdyby nie jego matka, św. Monika, latami modląca się o nawrócenie syna i wskazanie mu prawdziwej wartości życia. O tym wszystkim w swoim widowisku w Kościele parafialnym pw. Jana Chrzciciela w Pilźnie opowiadali nam uczniowie prowadzeni przez panią Danutę Bryg. Gosia Gil, Andżelika Madeja, Krzysztof Wojtuła oraz Katarzyna Dziadura w przekonujący sposób pokazali drogę Augustyna od występku do cnoty i podzielili się jego myślami, które nic nie straciły na aktualności.
Na pomysł włączenia św. Augustyna w nasze przygotowania do Światowych Dni Młodzieży wpadła Pani Dyrektor Anna Smołucha, zafascynowana życiorysem i wyrazistością postaci. Okazało się, że doskonale wpasowuje się on w nasze duchowe potrzeby i koresponduje z naszym pojęciem świętości.
Krynica-Zdrój leży wystarczająco blisko, by dojechać tam w kilka godzin, i wystarczająco daleko, by poczuć się w niej jak na wycieczce. Wykorzystaliśmy tę dogodną sytuację i w kolejną już w tym roku podróż wybraliśmy się właśnie tam. Uczniowie klas drugich i trzech dostali szansę na sprawdzenie swojej wytrzymałości - jak się okazało - nie tylko w chodzeniu po górach.
Pani Dyrektor - pomysłodawczyni i organizatorka wyjazdu - zadbała o moc atrakcji i o to, abyśmy mogli się przyjemnie zmęczyć.
Ale po kolei. Jako support Krynicy wykorzystaliśmy skamieniałe miasteczko w ciężkowickim rezerwacie. Tam rozprostowywaliśmy kości przed trudniejszymi górskimi trasami i podziwialiśmy cuda przyrody jako żywo przypominające dokonania człowieka. W samej Krynicy posililiśmy się wpierw ożywczą wodą w pijalni wód i pełni nowej energii ruszyliśmy na górę parkową. Było daleko i stromo, ale daliśmy radę. W nagrodę za wytrzymałość zafundowaliśmy sobie przejazd bryczką do źródełka miłości. Tam też piliśmy wodę, choć już w zupełnie innym celu niż wcześniej w pijalni. Szczegółów nie zdradzimy, powiemy jedynie, że ta woda naprawdę działa!
To, co znaleźliśmy w źródełku miłości nie była ostatnim napojem, jaki dane nam było spróbować tego dnia. W Kamiannej, następnym punkcie na trasie wycieczki, degustowaliśmy bowiem miody, a co wytrwalsi zwiedzali również skansen.
Do domu przywieźliśmy dobry humor, zapas energii na długie tygodnie nauki i pracy, oraz spory zapas góralskich skarpetek.
Chcielibyśmy zasugerować naszym politykom, by obchody Święta Niepodległości, przenieść do naszej szkoły. Umiemy celebrować je godnie, ale bez fajerwerków, z wyczuciem i umiarem. Tym razem akademię upamiętniającą polskie wysiłki wolnościowe przygotowała pani Danuta Wójcik, starając się przełożyć patetyczną wymowę święta na język bliski młodzieży. Były nie tylko odniesienia do przeszłości, lecz także współczesne z historią zmagania (bo nudna, niepotrzebna i w ogóle) i odpowiedzi na pytania: "Po co nam to?", był czas na refleksję nad własnym patriotyzmem i momenty zadumy podczas recytacji nostalgicznych wierszy i śpiewu dobrze znanych pieśni niegdyś zagrzewających do boju, a dziś te boje upamiętniających. Po uroczystej akademii przyszedł zaś czas na złożenie kwiatów pod pilzneńskim pomnikiem Bohaterów Armii Krajowej.
18 listopada to szczególna data dla szkół noszących imię bł. Karoliny Kózkówny i dla wszystkich, którym postawa tej młodej dziewczyny imponuje. Dokładnie wiek temu tego jesiennego dnia Karolina straciła życie, broniąc swoich ideałów i wartości, w jakich została wychowana. Uroczyste obchody stulecia męczeńskiej śmierci Kózkówny odbyły się w jej rodzinnej miejscowości. Nie mogło nas tam zabraknąć. Uczniowie starszych klas dobrze pamiętają trudną trasę drogi krzyżowej, która upamiętnia odwagę dziewczyny, młodsi mogli się przekonać, że to wysiłek dający nadzieję i przynoszący dziwne ukojenie. Nawet jeśli - tak jak tym razem - droga krzyżowa odbywa się w strugach deszczu i przy ciemniejącym niebie. To było prawdziwa wyzwanie, tak fizyczne, jak i duchowe. Wyjazd do Wał-Rudy był też okazją do zwiedzenia domu rodzinnego błogosławionej i poznania warunków, w jakich spędziła swoje krótkie życie. Dzięki temu łatwiej ją sobie wyobrazić, staje się nam bliższa. Uczestnicy obchodów jubileuszowych mogli również spróbować prozioków, prostych, ale smacznych placków, zwanych świątecznymi plackami Karoliny.
Krasiczyn-Przemyśl-Kalwaria Pacławska - tak przedstawiała się trasa wycieczki pierwszoklasistów, w którą wybrali się 28 października wraz ze swoimi wychowawczyniami. Zaczęli od Krasiczyna, gdzie przechadzali się po zamkowym ogrodzie i wnętrzu tej urokliwej budowli z osobliwymi czterema wieżami. Stamtąd już tylko rzut beretem do Przemyśla, gdzie mieści się muzeum dzwonów i fajek. Uczniowie nie mogli oderwać wzroku od potężnych kościelnych i wojskowych dzwonów i malutkich szklanych dzwoneczków, a wymyślne fajki podobały im się jeszcze bardziej. Następnym punktem wycieczki była archikatedra greckokatolicka św. Jana Chrzciciela, świątynia mająca bogatą historię obrazującą przenikanie się kultur na tych terenach. W Kalwarii Pacławskiej z kolei mieści się Sanktuarium Męki Pańskiej z cudownym obrazem Matki Boskiej Kalwaryjskiej, które było ostatnim punktem podróży. Nie ma wątpliwości, że wycieczki - turystyczne i naukowe - to jeden z filarów naszej szkoły. uczymy się w podróży, oglądamy na własne oczy i słuchamy na własne uszy. I mamy nadzieję, że tak zostanie.
Tego dnia całe Pilzno biło w jednym rytmie. Rytmie serca. Dzięki naszemu oddziałowi straży pożarnej, a szczególnie Młodzieżowej Drużynie Pożarniczej, miasto włączyło się w obchody Międzynarodowego Dnia Przywracania Czynności Serca, organizowanego przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Pomysł na nagłośnienie akcji był zarazem prosty i atrakcyjny - chodziło o to, by jak najwięcej osób przekonać do resuscytacji. "Cała Polska uczy ratować - Ustanówmy razem rekord" - brzmiało hasło promocyjne imprezy. Nasi uczniowie z klas drugich i trzecich byli wśród tych, którzy starali się podtrzymać fantom przy życiu aż do czasu przyjazdu wirtualnej karetki. Podobnie jak inni mieszkańcy miasta uczyli się prawidłowej reakcji podczas wypadku i odpowiedzialności za osoby poszkodowane. Dodać jeszcze koniecznie trzeba, że mieliśmy swoich ludzi i wśród organizatorów. Dwoje naszych uczniów z pierwszych klas - Kasia Bączek i Mateusz Hebda - to aktywni strażacy, którzy i tym razem dali wyraz swej pasji pomagania.
Pewnie łatwiej powiedzieć niż zrobić, ale - z drugiej strony - dla chcącego nic trudnego. O tym, że warto zmienić nawyki żywieniowe, wybierać korzystne dla organizmu przekąski i zrezygnować z niektórych posiłków, ale też o tym, że zdrowo nie znaczy przaśnie, byle jak i bez smaku przekonywała ekspertka Magdalena Parys - jak to się ładnie nazywa - od reedukacji żywieniowej ze specyficznej kliniki Natur House. Spotkanie odbyło się w ramach projektu prozdrowotnego, nad którego realizacją czuwa pani Ewelina Dobosz. Jak same mówią, młodzież mamy świadomą zagrożeń, jakie czyhają na sklepowych półkach i domowych stołach, ale też ciekawską - drążyli temat do samego sedna. Panie dietetyczki zostawiły nas z hasłem, którym chcemy się podzielić ze wszystkimi: Zmień złe nawyki na lepsze zamienniki.
Z lekkim poślizgiem, ale za to z olbrzymim zapałem celebrowaliśmy w tym roku Dzień Edukacji Narodowej, czyli dzień przekazywania sobie fajki pokoju między uczniami i nauczycielami. Jeśli wierzyć słowom, które tego dnia padły ze sceny - również w formie śpiewanej, z akompaniamentem naszego nowego pana od muzyki Piotra Papiernika - nie było to jedynie zawieszenie broni. W szkole jak to w szkole - dzieje się sporo - i krzywe zwierciadło humoru wyłapało kilka absurdów, aby je potem w skecze przemienić, ale więcej z tego, jak się okazuje, śmiechu niż trudności i nerwów. Panie Ewelina Dobosz i Lucyna Maziarka, które wzięły odpowiedzialność za przygotowanie akademii, wykazały się dużym dystansem do swego nauczycielskiego fachu. Dzień Edukacji Narodowej, nazywany potocznie Dniem Nauczyciela, to przede wszystkim święto wspólnoty, jaką tworzą pospołu nauczani i uczący. I to właśnie - że jedziemy na jednym wozie, i od nas wszystkich zależy, czy będzie to wygodna podróż - próbowaliśmy sobie tego dnia uświadomić.
Zapał do zwiedzania - tego naszym uczniom nigdy nie brakuje. Ci starsi, z klas trzecich i drugich - wybrali się na pierwszą tego roku wycieczkę 23 i 24 października. Pod czujnym okiem dyrektor Anny Smołuchy, Jerzego Czernickiego i Zbigniewa Miazgi spędzili ten czas niezwykle intensywnie. Na zwiedzenie Kotliny Kłodzkiej wycieczkowicze mieliśmy dwa dni i aż nogi bolą, gdy wspominamy, jak obficie je spędziliśmy. Nogi bolą, ale twarze się śmieją - co widać na załączonych obrazkach (a konkretnie zdjęciach). W pierwszym dniu eskapady szukaliśmy złota w kopalni w Złotym Stoku i podziwialiśmy Kłodzko - miasto wielu zabytków i dziwów. Starówka zrobiła na nas spore wrażenie, podobnie jak ratusz i kocioł katedralny, nie mówiąc już o Twierdzy Kłodzkiej i jej labiryntowych korytarzach. Komu udało się z nich wyjść, pojechał do Dusznik-Zdroju, gdzie mieści się muzeum papiernictwa. Wiemy już, ile się trzeba namęczyć, by powstała zwykła kartka traktowana w szkole z taką obojętnością, ale poznaliśmy i szlachetne odmiany papieru. Dzień drugi zaczęliśmy ekscytująco od odwiedzin w Kaplicy Czaszek w Czermnej. Ten niezwykły obiekt sakralny wyłożony jest w środku ludzkimi kośćmi i właśnie czerepami i stanowi doskonałe miejsce, by przypomnieć sobie najważniejsze filozoficzne pytania, spychane na co dzień w najdalsze zakamarki umysłu. Potem, dla odświeżenia głowy, udaliśmy się do Bazyliki w Wambierzycach, gdzie na sam koniec wycieczki podziwialiśmy ruchomą szopkę, pełną pomysłowych rozwiązań, tak konstrukcyjnych, jak i religijnych. Jak było? Każde synonim dobrej zabawy i ekscytacji pasuje jako podsumowanie tej wyprawy.
Spotkanie po latach? No, może nie minęło ich aż tyle, żeby wspomnienia zdołały zmienić się w tęsknotę, ale do szkolnych czasów zawsze wraca się z sympatią. Taką okazją powrotu dla naszych absolwentów było zorganizowane z inicjatywy dyrektor Anny Smołuchy spotkanie absolwentów, które odbyło się 26 października w barze Taurus. Oczywiście hasłem wieczoru okazało się: "A pamiętacie, jak...", była okazja do przyznania się do psot, wskazania autorów żartów, którym już nic za to nie groziło, i oświecenia nauczycieli, którzy o wielu uczniowskich spraw(k)ach aż do tej chwili nic nie wiedzieli. Ale nie zabrakło też rozmów o przyszłości, zawodowych planach młodych ludzi dopiero rozpoczynających swoje kariery i najzwyczajniej w świecie rozmów o życiu. Nostalgia nostalgią, ale to był wszak sobotni wieczór, nie mogło zatem zabraknąć również dobrej zabawy. Dla tego, kto zgadnie, kto rozpoczął tańce i hulanki, możemy nawet ufundować skromną nagrodę.
Wielu tak prognozowało, ale do końca nie było wiadomo, czy rzeczywiście nasi zawodnicy zasługują na zwycięstwo. Zdecydowały rzuty karne i teraz co najmniej przez rok możemy się szczycić pucharem Prezesa Izby Rzemieślniczej oraz Małej i Średniej Przedsiębiorczości w Tarnowie. To on właśnie jest stawką rozegranego w tym roku już po raz trzeci Turnieju Szkół Rzemieślniczych Polski Południowej w Piłce Halowej, który odbył się 11 października. Tym razem w turniejowe szranki stanęło sześć zespołów, oprócz nas byli to zawodnicy z Tarnowa, Zakopanego, Limanowej, Krynicy-Zdroju oraz Nowego Sącza. O zwycięstwo powalczyliśmy z zakopiańczykami, a trzecie miejsce na podium zajęła drużyna z Limanowej. To nie koniec naszych zwycięstw. Okazało się, że mamy w swoich szeregach najlepszego strzelca. Kapitan naszej drużyny, Hubert Nalepka, otrzymał puchar dyrektora Izby Rzemieślniczej właśnie za celność i nogi wprost stworzone do kierowania piłki do bramki. Najlepszym bramkarzem z kolei okazał się jeden z zawodników drużyny zakopiańskiej. Serdecznie gratulując naszym piłkarzom i szczęśliwemu trenerowi szkolnego zespołu, Dawidowi Florianowi, dziękujemy wszystkim uczniom, a już szczególnie pewnej grupce uczennic za gorący doping. Bogaty program Turnieju - promującego zasady fair play i mającego integrować środowiska rzemieślnicze naszego regionu - przewidywał nie tylko konkursowe emocje. Na finał przewidziano bowiem towarzyski mecz juniorów Rzemieślnika Pilzno z najlepszymi zawodnikami szkół rzemieślniczych. I tu działo się sporo.
Sztukę pod takim tytułem mieli okazję we wtorek 14 października obejrzeć uczniowie klas pierwszych w Teatrze im. Ludwika Solskiego w Tarnowie. Jej autorem jest sam Karol Wojtyła, a napisał ją w czasach, kiedy jeszcze mu się nawet nie śniło, że zostanie papieżem. W dopracowanym wizualnie przedstawieniu na plan pierwszy wysuwa się problem solidarności z osobami pokrzywdzonymi przez los i wymagającymi troski, ale również przemiana człowieka pragnącego swe życie jak najlepiej spożytkować. Pozytywnego bohatera autor znalazł w Adamie Chmielowskim, powstańcu, malarzu, a następnie zakonniku, który poświęcił się dla innych. Jak nikt inny rozumie on, że historia to nie tylko motor cywilizacji i postępu, ale również machina niszcząca tych najsłabszych, którzy podczas epokowych wydarzeń - jak rewolucja - zostają wypchnięci poza margines i pozbawieni warunków do godnego życia. Trzeba przyznać, że treść przedstawienia stanowiła spore intelektualne - ale i emocjonalne - wyzwanie dla naszych uczniów. Wymagająca fabuła i dialogi traktujące o istocie człowieczeństwa i zasadach przemian społecznych wymagały wytężonej uwagi i pełnego zaangażowania. Dlatego trzeba powiedzieć koniecznie, że nas nie zawiedli i stanęli na wysokości zadania.